piątek, 31 października 2014

Soundtrack do Piwa: Hades z Olimpu i Jimson

Dawno mnie tu nie było. Ten wpis miał powstać już w nowym mieszkaniu, jednak na mój dysk twardy trafiła płyta, która zrobiła na mnie wrażenie piorunujące jak jedynka Dragged Into Sunlight, filmy z Patricią Rhomberg albo pierwsze zaciągnięcie wędzoną herbatą. 



"Gorączka w Parku Igieł" Jimsona to pierwszy przedstawiciel hip-hopu w ramach Soundtracku do Piwa, który połączymy z wyleżakowanym już co nieco Hadesem z browaru Olimp.

poniedziałek, 8 września 2014

Przegląd polskich Weizenbocków

Polski rynek piw rzemieślniczych zaczyna się powoli nasycać tymi wszystkimi chmielonymi wynalazkami zza oceanu, które niczym Scorpion przyciągają do siebie ludzi. Coraz więcej browarników zabiera się za klasyczne style rodem ze Starego Kontynentu. Była moda na Wity, potem niewypał w postaci lansowania polskiego chmielu, a w przeciągu ostatnich kilku miesięcy w polskim piwnym rzemiośle pojawiło się pewnie więcej weizenbocków niż przez całą moją pełnoletność i okres burzliwego dojrzewania.


I właśnie z tą teutońską klasyką z lechistańskiego podwórka zmierzę się dzisiaj. Butelki są 3. Córa Koryntu, wdzięcząca się na etykiecie do króla Jana Olbrachta, dalej dokokszony uber-centaur Kentauros z Olimpu, a na koniec browar, którego kocham nienawidzić, czyli Doctora Brew i jego Australian Weizenbock.

czwartek, 4 września 2014

Krótka Piwka 14 - Cydry

My tu gadu-gadu, a lato się skończyło i urlop się skończył. Wracając z Centrali Piwnej znalazłem dzisiaj na chodniku oficjalnego, pierwszego kasztana otwierającego jesień 2014. Żeby powspominać upalny lipiec, przepacanie ciuchów w robocie oraz lody tradycyjne z Piły dzisiaj w Krótkiej trzy cydry.

Cydr Ignaców
Po pierwsze, nie pamiętam kiedy ostatnio tyle wysiłku sprawiło mi odkręcenie kapsla twist-off. W Ignacowie kapslują chyba kilkoma kapslownicami po kolei. Sam cydr niczego sobie. Piękna, idealnie przejrzysta słomkowa barwa. Aromat jabłkowy, lekko kwaskowy z lekką nutą landrynkową. W smaku półwytrawny, lekko gryzie w język, przy tym bardzo pijalny. Jabłko jest naturalne, mimo obecności odrobiny owocu rodem z cukierków dla dzieci. W sam raz na opłakiwanie końca lata i przywitanie jesieni.


poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Horror klasy B z dobrym trailerem

Wracam z wakacji to wypadałoby jakimś mocnym akcentem powrócić do blogowania. Wpatruję się właśnie w gustowną czerń etykiety Happy Crack, piwa będącego wynikiem współpracy PINTY i Pracowni Piwa z okazji otwarcia firmowych pubów tych dwóch browarów.


Przekręcam butelkę w poszukiwaniu składu, jakiejś chwytliwej dykteryjki albo chociaż danych o zawartości alkoholu i ekstrakcie. I znajduję zdawkowe: "Pół litra horroru w gatunku Black Sahti". Przyzwyczaiłem się do bardziej rozbudowanych anegdotek na etykietach. Za to na skład nie ma co narzekać. Jest wędzonka, amerykański chmiel, pędy sosny, jałowiec w dwóch odsłonach (owoce i gałęzie), a całość przefermentowały fińskie drożdże piekarskie. Po lekturze takiego składu nasuwa się jedno pytanie. Jak to może smakować? Jest tylko jeden sposób, żeby się o tym przekonać.

czwartek, 7 sierpnia 2014

Coś nie tak Lagerowczyku, boisz się, że coś poczujesz?

Czas rozpakować zestaw Classic Ales przywieziony z odległego, angielskiego Tesco przez moją wspaniałą konkubinę. Spośród tych sześciu piw, które mogliście zobaczyć na facebooku, na pierwszy rzut wybrałem Hobgoblina z browaru Wychwood


Piwa z tego browaru zawsze kusiły mnie z półek poznańskich sklepów piwnych swoimi nietuzinkowymi etykietami. Jednak nazwa żadnego z nich nie wylądowała na paragonie, z którym wychodziłem ze sklepu, głównie z powodu ceny (kilkanaście polskich dolarów). Tym bardziej się cieszę, że teraz nadarzyła się okazja spróbowania flagowego piwa browaru Wychwood.

poniedziałek, 28 lipca 2014

Soundtrack do Piwa: Metropolis z Radugi i Cult of Luna

Gdy zobaczyłem, że debiutanckim piwem z nowego browaru Raduga będzie AIPA o nazwie Metropolis, wiedziałem, że na moim blog pojawi się wpis z cyklu Soundtrack do Piwa. Pierwsze skojarzenie - Cult of Luna i ich ostatni album Vertikal.


Skojarzenie było płytkie jak Warta latem. Vertikal nawiązuje do filmu Metropolis. A piwo z Radugi ukradło nazwę właśnie tej perle niemieckiej kinematografii. Uprzedzając, perły nie widziałem, ale o Cult of Luna parę wersów mogę napisać.

niedziela, 27 lipca 2014

Rhino i Kuguar z Widawy

Naładowałem PEKĘ, także wreszcie mogłem udać się do Centrali Piwnej. W lodówce czekał na mnie zwierzyniec z Widawy. Jak wiadomo ceny piw z Gospody pod Czarnym Kurem i od Kopyra przystępnością nie powalają, więc zdecydowałem się na dwa. Wędzona APA, czyli Rhino oraz bardziej klasyczny Kuguar, American India Pale Ale.


Żar się z nieba leje, uszy pocą się pod słuchawkami, a do karku lepią się włosy. Gorzej nie będzie, chyba czas spróbować schłodzonego Nosorożca.


piątek, 18 lipca 2014

De Molen: Alive & Kicking

De Molen miał być moim piwnym klaserem ze stylami, z którymi nie miałem jeszcze do czynienia. No i było tak do czasu Zus & Zo, który mimo ponad rocznego zapasu w terminie spożycia okazał się być brutalnie skwaśniałym. Saison saisonem, ale kwas, który wydobył się wtedy z butelki powodował łzawienie oczu i wypełniał serce smutkiem, z powodu konieczności wylania piwa o cenie wyższej niż 3 zł.


Rozłąka z De Molenem trwałaby nadal, gdyby niedająca się nadal naładować PEKA (drogi, plastikowy syf dla poznaniaków, lubiących podróżować ze spoconym żulerstwem komunikacją miejską, ergo dla mnie). Nie ma PEKI, nie ma dojazdu do Centrali Piwnej. Zmuszony zostałem więc do przejrzenia półeczki "do wypicia na teraz". Natrafiłem tam na zapomnianą już butelkę De Molena Alive & Kicking. Nazwa brzmi jak jakiś koncert DVD Bon Jovi z połowy lat 80', ale nie sądzę, żeby po otwarciu z butelki zaczęły wypływać dźwięki Living on a Prayer.

piątek, 27 czerwca 2014

Sentymentalnie: Hoegaarden Witbier

Oj dawno Pod Płotem nie było wspominkowego tekstu na temat jakiegoś "belga" pitego przeze mnie przed laty, podczas wycieczki do Belgii. W ramach cyklu Sentymentalnie wypiłem już parę piw i żadne nie sprostało moim oczekiwaniom, różniły się znacznie od tych pitych przez 16-letniego mnie.


Dzisiaj piwo, które nie jest tak mocno obciążone moimi oczekiwaniami jak było Leffe czy chociażby Westmalle. Hoegaarden miało o tyle szczęście, że podczas mojego pobytu w Belgii kompletnie mi nie smakowało.

środa, 18 czerwca 2014

Zeus vs. Crazy Mike

Jakoś dziwnie w brzuchu kręci po wczorajszym kebabie zapitym dwoma witami - Żywcem Białym i Kultem. Kebab nie był z dworca uprzedzam, samobójcą nie jestem. A jak boli brzuszek, to gorzkiego trzeba. Na gorącą, mocną herbatę jest za ciepło, Becherovka tez podobno daje radę, ale nie mam pod ręką. Pozostają mi tylko dwie chmielowe nowości na polskim rynku.


Zeus z Olimpu i Crazy Mike od AleBrowaru. Odpowiednio 80 i 100 IBU powinno poradzić sobie z moim problemem.

sobota, 14 czerwca 2014

Soundtrack do Piwa: Deep Love z AleBrowaru/Nogne i Cthulhu

Gdyby wybrać trzy książki, które miały największy wpływ na obraz tekstów metalowych w moim odczuciu byłyby to: Biblia (wiadomka, ogólnie to Chrystus, Szatan i takie, takie), Biblia Szatana autorstwa La Veya (nie wiem o czym to, nie czytałem, ale podobno bachory z Surowych Rodziców to znają na pamięć), no i mity Chtulhu stworzone przez H.P. Lovecrafta. Dzisiaj będzie o tym ostatnim, w formie muzycznej oczywiście.

Jakieś podobieństwo chyba jest
Dlaczego akurat o Chtulhu? W wyniku dalekich skojarzeń z nowym piwem AleBrowaru i Nogne. Deep Love na pewno nie nawiązuje do Wielkiego Przedwiecznego, ale może budzić takie konotacje. Jest oceaniczna głębina i homomorski stwór na etykiecie, do tego samo piwo ma być bezkompromisowe i intrygujące jednocześnie.

wtorek, 10 czerwca 2014

O Suchym Pysku: Piwna Bucowatość

Co raz mniej czasu mam na picie piwa, co lekko koliduje z prowadzeniem bloga o piwnym profilu. Z nowościami jestem na bakier, znaczy regularnie kupuję, ale bardziej składuje w kuchni i piwnicy niż jestem  z nimi na bieżąco. Taka dola człowieka pracującego. Właściwie picie piwa ogranicza się w moim przypadku tylko do uzupełniania elektrolitów koncernowymi klasykami.

Koncernowa klasyka z Wielkopolski

Żeby jakoś wrócić do regularnych wpisów w Degustacjach pod Płotem i wyrwać się z rutyny degustacji, wpadłem na pomysł serii okołopiwnych felietonów, esejów, krotochwil, a może nawet nowożytnych tragikomedii zrywających z zasadą trzech jedności. Do głowy przyszły mi dwie nazwy dla tego cyklu. Na Sucho i O Suchym Pysku nawiązując do tego, że będę przy pisaniu pił herbatkę, soczek albo wodę. Nie piwo w każdym razie. Obie nazwy mi się podobają, więc będę używał ich zamiennie. Zacznę od O Suchym Pysku, bo wpadłem na to później.

poniedziałek, 26 maja 2014

Dwie wersje grodziskiego z PINTY

Piwa w stylu grodziskim nigdy nie piłem. Gdy zaprzestano jego produkcji w połowie lat 90' miałem nawet za mało lat, żeby ojciec mnie wysłał po piwo do sklepu i fajki. Jedyny skojarzenie z grodziszem to historia, którą opowiadał mi ochroniarz z placówki, w której zwykłem pracować. Mianowicie piwo grodziskie zwykł pić na raz poprzedzając to wsadzeniem sobie do ust, ozdobionych wąsem, łyżki z cukrem. Tak się bawiła klasa robotnicza w latach 80'.


Ja degustując dwie wersje grodziskiego z PINTY nie będę zapychał się łyżkami z cukrem, bawił się w odświeżanie facebookowej zabawy w picie na hejnał. Nie wiedziałem w czym to wypić, znalazłem tylko jakąś szampanówkę. Chyba pasuje.

poniedziałek, 19 maja 2014

Krótka Piwka 13

Zodiak, Chmielarz
"Piwo z serca Wielkopolski", ale do bodaj 1 maja bieżącego roku nie miałem pojęcia o jego istnieniu. Natrafiłem na nie, nie w sklepie specjalistycznym, tylko w zwykłej alkobudzie bez nazwy na Ratajach. Alkobuda, którą z powodu posiadania tylko jednej marki prezerwatyw, będę nazywał Condorem, jest całkiem nieźle wyposażona, a i ceny niczego sobie (m.in. Jankes za 5,90 zł). Wracając do Chmielarza, kosztował mnie 3 zł plus butla. Ma 5,5% alkoholu na 10,1% ekstraktu wagowo. Jasne pełne pasteryzowane. Piana urody raczej ulotnej, średnio i dużo pęcherzykowej. Barwa złota, lekko mętna. W aromacie chmielowo żelaziste. Jest słód i delikatny miód pochodzący z utlenienia. Smak słodki, znów ten miód, lekkie żelazo. Całość podbita sporą kwaśnością. Wysycenie średnie. Słabe to, gdybym był sercem Wielkopolski to byłoby mi wstyd. Oprawa graficzna ma jakiś potencjał, szkoda, że wygląda jakby była zrobiona w 3 minuty w Kalkulatorze Windowsa 98.


piątek, 16 maja 2014

Weizendoppelbock bez warzenia

Ponownie zakupiłem Nogne 100% Peated, tym razem nie w celu porównywania z dyskontowymi łychami, ale by podwędzić sobie dwa piwa. Zgodnie z tym, co Norwegowie napisali na etykiecie 100 % Peated nadaje się do tego świetnie.


Podwędzę dwa doppelweizenbocki. Jeden z Jana Olbrachta na recepturze znanego z Browaru Olimp, Marcina Ostajewskiego. Drugi, Rebel Pszenica Dubeltowa, z Sulimaru/Corneliusa. W degustacje poszczególnych piw nie będę się bawił. Zrazu wleję kapkę Nogne na dna kufli.

wtorek, 6 maja 2014

Piwne wycinanki

Dziwię się, że tak mało znalazłem informacji w internetach o piwach z browaru Bedanary. Blogerskie recenzje policzyłem na jednej ręce dość szybko, nie myląc się przy tym ani razu. Liczba browar.bizowych postów na temat piw z Nieborowskiego browaru też nie obciąża za bardzo serwerów. Dziwię się, bo gatunki piw, za którymi stoi, do niedawna wyłącznie piwowar domowy, Rafał Łopusiński są bardzo nośne.


Wiadomo, że chodzi o górną fermentację. Łowickie odpowiednio Pale Ale, Stout i Amber Ale to trzy pierwsze wypusty z browaru Bednary, których dzisiaj skosztuję.

środa, 30 kwietnia 2014

Dwa, ale potrójne

Za Triplami nigdy nie szalałem, będąc x lat temu w Belgii, chętniej sięgałem po ciemne, w moim odczuciu, bardziej złożone dubble. Ostatnia wycieczka do TESCO, a właściwie zakup paru butelek nowego polskiego tripla podsunął pomysł sprawdzenia formy dwóch pierwszych polskich triplów - Triple Blond od Corneliusa oraz Komesa Potrójnego z Fortuny.


Komes ma pewną przewagę, przeleżał bowiem parę miesięcy w mojej piwnicy. Triple Blond jest świeżutki. Sprawdźmy jak sprawdzą się jedyni przedstawiciele tego mocnego, belgijskiego stylu  w Polsce (Szczuna nie liczę, spadł za daleko od jabłoni BJCP). 

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Niemieccy ogrodnicy w natarciu

Z czym Wam się kojarzą Niemcy? Pewnie, gdyby na Onecie powstała ankieta w pierwszej dziesiątce odpowiedzi znalazłyby się: cierpienie, ból, wojna, tusk złodziej!!!1!!11, zbieranie szparagów ile euro. W moim odczuciu, mimo sporych tradycji piwowarskich, piwo znalazłoby się nisko w rankingu skojarzeń Polaków. A nawet teraz w czasach piwnej rewolucji Niemcy wydają się nie zabiegać o uwagę całego piwnego świata, wycofując się do swoich piwniczek, lochów, bunkrów wypełnionych pilsnerami, bockami i weizenami.


PINTA postanowiła zmierzyć rewolucyjny potencjał sąsiadów zza Odry, wrzucając do IPY chmiele z niemieckim rodowodem. Polaris, Hallertau Cascade, T'n'T, Fantasia, Mandarina Bavaria, bo tak się wabią, samymi nazwami pobudzają zmysły. To znaczy nie moje, ale czyjeś być może. Żarty na bok, odkapslujmy Das IPĘ  i sprawdźmy, co tam wyrosło w szkopskich ogródkach.

czwartek, 24 kwietnia 2014

W poszukiwaniu aromatów whisky w piwie

Smutek spowodowany tym, że nie udało mi się dostać fanowskiej wersji Smoky Joe okazał się być wybitnie twórczym. W ramach pocieszenia kupiłem sobie 100% Peated z Nogne. Później przypomniałem sobie, że mam jeszcze butelkę Rittmayerowskiego Smokey George'a. I tak w mojej głowie narodził się pomysł porównania tych dwóch piw mających w swoim składzie słód używany do produkcji szkockiej łychy. Dwa piwa w jednym poście, nic nadzwyczajnego, więc dorzucam jeszcze dwie butelki whisky.


Jak nie trudno się domyślić, koncept tego wpisu polega na skonfrontowaniu aromatów rudej z teoretycznymi aromatami rudej w piwie. Sprawdźmy jak to wyjdzie.

wtorek, 22 kwietnia 2014

Krótka Piwka 12

Brew Dog, Jack Hammer
O tym piwie miał być osobny wpis, ale jakoś nie miałem pomysłu na wstęp, więc trafiło do Krótkiej. Zresztą o Brew Dogu napisano już wszędzie i wszystko. Jack Hammer jest mgliście złoty. Piana średniej urody. Niezbyt obfita, opada szybko. Ach, aromat soczyście świeży, owocowy. Tak powinna pachnieć IPA. Smak równie wzorowy. Tropikalne owoce: grejpfrut, ananas, mango. Goryczka spora (100 IBU), ale nie jest osamotniona na języku. Tło słodowe wyraźne. Wysycenie średnie, świetnie pasuje do tego piwa. Jack Hammer jest wyśmienity. To najlepszy przykład, że wysoka goryczka nie musi oznaczać ściągania na podniebieniu i drętwienia języka. Z dedykację dla Doctora Brew.


sobota, 19 kwietnia 2014

W samo przedpołudnie

Wracam po dłuższej przerwie spowodowanej zapchanym nosem oraz obfitym wydzielaniem flegmy. W takim stanie bezsensem było degustowanie piw, których nawet nie mógłbym powąchać. Z plusów tej sytuacji, udało mi się przypomnieć moje dzieciństwo za sprawą tego, że przez katar cały czas czułem charakterystyczny zapach koleżanki z przedszkola, której nikt nie lubił. Obrzydliwości starczy chyba na kilka wpisów do przodu przejdźmy, więc do piw z dzisiejszej degustacji.


A dzisiaj kowbojsko, czyli browar Faktoria i Rio Bravo Pale Ale oraz Buffalo Bill. O moim niezrozumieniu dla westernów, indian, tego, że wszystko musi dziać się o godzinie 12 oraz że miasteczka są zbyt małe dla dwóch rywalizujących bohaterów pisałem już wcześniej. W przypadku Faktorii jest podobnie, tyle że muszę przyznać, że etykiety stylizowane na gazety z dzikiego zachodu robią jak najbardziej pozytywne wrażenie. Zaczniemy od pierwszego wypuszczonego przez browar Rio Bravo Pale Ale.

środa, 2 kwietnia 2014

Brakspear Triple 3 miesiące po terminie

O Brakspear Triple trochę mi się zapomniało. Kupiłem to piwo jakoś pod koniec zeszłego roku w promocji (minus 20%). Wyszło koło dychy. I jako, że było dużo ciekawszych rzeczy do wypicia, przeterminowało się. O 3 miesiące. Normalnie takiego piwa nawet nie brałbym pod uwagę do degustacji na blogu, ale piwo jest refermentowane w butelce, czyli im starsze tym lepsze. W teorii przynajmniej.


Gwoli ścisłości piwo triplem nie jest. Potrójność w nazwie odnosi się do potrójnej fermentacji (dwa razy w samym browarze, trzecia w butelce) oraz do trzykrotnego dodania chmielu. Nic imponującego jak dla mnie, ale mimo to ciekaw jestem jak smakuje 3 (przypadek?) miesiące po terminie przydatności.

wtorek, 1 kwietnia 2014

Otwieram własny browar!!!

Jest przed dwunastą, 1 kwietnia, czyli nasz swojski Prima aprilis, a piwne media aż huczą od rewelacji ogłaszanych przez blogerów, browary i inne piwozwiązane podmioty. Koledzy z Przy piwku trafili na trop V.I.P.a A.I.P.A., Kormoran uwarzy bezalkoholowego PLONa, a raczej NOPLa, a PINTA ogłasza, że zacznie swoje piwa puszkować. Piwna rewolucja na tak wielu poziomach, że aż trudno się połapać i to przed południem jeszcze.

W paczce nowy PLON, V.I.P. A.I.P.A. oraz PINTA w puszce.

W Degustacjach pod Płotem nie znajdziecie żadnego dowcipu, wkrętu, więc możecie czytać spokojnie, nie obawiając się nadziania na primoaprilisowe ostrze psikusa.

poniedziałek, 31 marca 2014

Renegat z Bieszczad

Trochę tych piw z Ursy sobie odpuściłem. Po przeciętnej Bombinie zrobiłem sobie przerwę od wypustów Bieszczadzkiej Wytwórni Piwa. A krótko po tym zaczęła się ta cała afera z facebookami i siarką w wodzie. Tej drugiej kwestii komentować nie będę, nie jestem chemikiem. Co do pierwszej, ostatnio trafiłem na stronę Browaru Lwówek, przy okazji szukania informacji przejrzałem także komentarze. Jeśli ktoś zadawał jakieś pytanie, pod spodem pojawiała się odpowiedź admina fanpage'a. Zaczynała się zawsze tak samo, najpierw zwrot grzecznościowy określający płeć osoby pytającej (Pan, Pani), potem imię i dalej odpowiedź na pytanie. Myślę, że właśnie od Browarów Regionalnych Jakubiak admini Ursy, jak i sama piwowarka Aga, powinni się uczyć kontaktu z klientem. Cytatów z fanpage'a Niedźwiedzicy przytaczać nie będę.


Co mnie zatem skłoniło do powrotu w piwne Bieszczady? Niesamowita ilość chmielu użyta w Ursie Renegat. Dodanie aż 8 odmian kojarzy się z wietrzeniem magazynu. Kto wie, może tak właśnie było, termin się zbliżał i postanowili uwarzyć styl, w którym przejdą takie ilości. Mam też drugą teorię. Piwowarka Aga zirytowana recenzjami wytykającymi jej piwom DMS, postanowiła go za wszelką cenę przysłonić chmielem. To oczywiście tylko moje mniej lub bardziej chybione domysły. Przejdźmy do degustacji.

niedziela, 30 marca 2014

Portery pod Płotem: Imperial Ghisa z browaru Lambrate

Dzięki Marcinowi z Moich Degustacji, który swoim wpisem o Imperial Ghisie z włoskiego Lambrate przywrócił mi wiarę w piwne marzenia, przed czasem reaktywowałem cykl Portery pod Płotem. Imperial Ghisa to porter bałtycki, lecz wyróżnia się dodatkiem słodu wędzonego w zasypie, pisząc krótko, delicje i precjoza, potencjalnie przynajmniej. Dawno nie byłem tak podjarany degustacją, spore oczekiwania dodatkowo podsycane są przez ilość złotówek, o które uszczuplił się mój portfel w Centrali Piwnej. Miejmy nadzieję, że porter z Lambrate jest wart tych 20 zł.


wtorek, 25 marca 2014

Najgorsza polska AIPA

Sprzedawca w sklepie ostrzegał. "Nie spodziewam się po AIPIE zbyt wiele, Sunny Ale to była chmielona woda". I o ile pod opinią o Sunny Ale mogę się podpisać, to samo ostrzeżenie zignorowałem i jedną butelkę American IPA Doctora Brew kupiłem. Oczekiwań nie mam zbyt wysokich. Najbardziej przeraża potencjalna powtórka z braku balansu, który w tym stylu może być wyraźniejszy, szczególnie przy IBU na poziomie 90 stopni. Ale ta szyszka Motueki w składzie kusi, w szczególności mój nos.


sobota, 22 marca 2014

Owocowe nowości na lato

Rzadko mam tak, że idąc do Żabki, czy innego sklepu niespecjalistycznego, doznaję olśnienia i wiem o czym napiszę i co zdegustuję następnym razem, gdy znajdę na to czas. Tym razem było inaczej.


Od wejścia w me piękne, duże oczy rzuciła się radlerowa ofensywa od Carlsberga, czyli Carlsberg Citrus. 56% piwa i 44% napoju limonkowego - I've been there, done that - jak mówią polscy magistrzy, dostatecznie długo zmywający talerze w Irlandii, mimo wszystko zdecydowałem się spróbować. Druga nowość jest bardziej intrygująca. Nie rzucała się tak w oczy jak Carlsberg, nie miała jeszcze swojego miejsca na półce, musiałem ją wyjąć ze skrzynki leżącej na sklepowej podłodze. Fortuna Mirabelka to kolejna owocowa nowość ze sztandarowej serii browaru Fortuna. Tradycyjnie edycja jest limitowana, a samo piwo "naturalne z sokiem z mirabelki". Sprawdźmy.

piątek, 21 marca 2014

Krótka Piwka 11

W Krótkiej dzisiaj wieści z Biedronki, żarty za dychę, forsowanie polskiego stylu piwnego i koncernowa wizja koźlaka.

Piwoteka, Duch Kraftu 
Piana mała, nietrwała, jedynie trochę osiadła na szkle. Barwa ciemnozłota, może bursztynowa. Duch jest mętny. Aromat słodki, średnio intensywny, po połowie chmielowy i słodowy. Czuję brzoskwinie, morele. W smaku słaba goryczka ze sporą dozą owoców w tle. Wysycenie niskie. Taki górno-fermentacyjny koncerniak wyszedł. Za 10 zł zdecydowanie nie polecam. Kiedyś stojąc na przystanku podsłuchałem historię o żulu, który za drobniaki opowiadał żarty. Duch Kraftu jest właśnie takim żartem, tylko, żeby go zrozumieć nie trzeba wydać ani grosza. Wystarczy znaleźć opis z kontry w internecie.


środa, 19 marca 2014

Smutny Borsuk

Jakoś dziwnie smutny ten borsuk z etykiety Widawowo-Kopyrowego piwa. Patrzcie, jak borsuk płacze. Boże, jaki żal.


Tak black metalowo smutny. Co ciekawe, projektów ety było kilka. Jako jedyny bloger, dostałem dostęp do pozostałych wersji. Jak widać poniżej wszystkie oscylowały według czarno-białej kolorystyki.

wtorek, 18 marca 2014

Mnich Obrazoburca

Golden Monk, wbrew woli AleBrowaru, stał się najbardziej bluźnierczym polskim piwem. Na etykiecie mnich z monstrancją wymierzoną w szklankę piwa, toż to nie przystoi i z zuchwałością godną złodzieja kradnącego drugi raz w ciągu dnia w tej samej Biedronce, uderza w polską religię narodową. AleBrowar ustąpił, zmienił etę na bardziej zgodną z linią partii. Lepiej mieć spokój niż rację, tak słyszałem. Standardowo na pierwszą, limitowaną chyba do skrzynki, warkę się nie załapałem. Na szczęście na drugą nie trzeba było długo czekać.


Nowy Teitanblood przyjemnie buja w tle, można zdegustować najbardziej bluźniercze polskie piwo.

środa, 12 marca 2014

Rżnięcie Koźlaka i Pszenicznego

Bankowo kojarzycie te kilka minut przed zaśnięciem, w których przychodzą do głowy pomysły jednocześnie tak niedorzeczne, jak i genialne. Wczoraj mnie olśniło. Co by było gdyby zerżnąć koźlaka z piwem pszenicznym? Jeszcze wczoraj w nocy byłem przekonany, że wyjdzie z tego pyszny koźlak pszeniczny. Dzisiaj rano już nie jestem tego taki pewny, ale słowo się rzekło. Zerżnę koźlaka i piwo pszeniczne.


Na początku myślałem o połączeniu dwóch reprezentantów browaru Amber, Koźlaka i Pszeniczniaka, tak żeby chociaż browar pasował. Jednak w kuchni zalega u mnie koźlak z browaru Herrnbrau. Co do pszenicy, postawiłem na najlepsze piwo roku 2013, czyli Primator Weizenbier. Głównie dlatego, że jest tańszy o parę groszy od amberowskiego Pszeniczniaka.

niedziela, 9 marca 2014

De Molen: Lentebok

Miał być saison Zus & Zo, ale zauważyłem, że Lentebok zdążył mi się przeterminować o parę dni. Przy tym dość mocnym piwie (7,3%) nie powinno to mieć większego znaczenia. Przynajmniej mam taką nadzieję. Lentebok oznacza po niderlandzku koźlaka majowego, mocne piwo przeznaczone do picia wiosną. Krótki wstęp, niedziela jest przecież.

wtorek, 4 marca 2014

Soundtrack do Piwa: Akercocke i Ortodox Stout z AleBrowaru

Nikt chyba nie zaprzeczy, że Ortodox Stout z AleBrowaru ma klasę. Wystarczy przejrzeć skład, spojrzeć na etykietę i już gdzieś z tyłu głowy pojawia się myśl o jakiejś wyspiarskiej dostojności tego stoutu. Nie wiem czy to bardziej kwestia łasicy w muszce, czy odrzucenia nowofalowych chmieli (przynajmniej w tej warce). Prawdą jest, że Ortodox Stout rozsiewa wokół siebie atmosferę znacznie inną od tej znanej z pozostałych piw AleBrowaru.


Również mój dzisiejszy soundtrack wyróżnia się dość znacznie od pozostałych zespołów wywodzących się z tego samego nurtu. Teraz klikamy play i czytamy o Akercocke.

niedziela, 2 marca 2014

Degustacje pod Płotem CRIBS

Wreszcie zebrałem głęboko skrywane siły, aby zrobić porządek z piwami w piwnicy. Nawet kupiłem parę skrzynek w Żabce, żeby nie zalegało to tak niechlujnie w rozwalających się kartonach. W kajeciku  skrzętnie zanotowałem ilości i daty spożycia. Cytując Josefa Fritzla: "Zapraszam do mojej piwnicy".


Gdy będę pisał o porterze, który już degustowałem, wrzucę od razu link w nazwie do odpowiedniego postu. Przepraszam za jakość niektórych zdjęć. Zauważyłem je dopiero na komputerze i nie chciało mi się kolejny raz schodzić do piwnicy i pykać fotek.

wtorek, 25 lutego 2014

Krótka Piwka 10

Jubileuszowa dziesiąta Krótka Piwka to i degustacje trochę dłuższe.

Doctor Brew, Sunny Ale
Doctor Brew mimo, że działa od niedawna to już zaskarbił sobie kamienne serca browar.bizowej loży szyderców. Powodów było kilka... W tym miejscu powinienem jakiś przytoczyć, ale części nie zrozumiałem, a reszty zapomniałem. Brzmi to jak fragment mojej biografii dotyczący podstawówki. Wracając, etykieta ładna, minimalistyczna, wpisuje się w ten nowoczesny trend zrywający z herbami, zamkami, tradycją i warzeniem z chmielu. Pod gołym kapslem (świetna nazwa dla multitapu, zaklepane) chowa się średnio intensywny aromat amerykańskich chmieli. Zaliczyłbym go do tych multiwitaminowych z dodatkiem żywicy. Jest okej, mógłby być jedynie ciut gęstszy. Piana średnia, opada dosyć szybko, ale milimetrowy kożuszek towarzyszył mi do końca. Barwa weizenowa. Pierwszy łyk i ciche "oj" wychodzi z moich ust. Goryczki w Sunny Ale nie brakuje, ale gdzie jest słodowa kontra? No właśnie nie ma. Przez to piwo wydaje się odrobinę płaskie, jednowymiarowe i, co zaskakuje, pijalne. Idealne na słoneczny niedzielny poranek, do wypicia na raz, przy sporym bólu głowy.

niedziela, 23 lutego 2014

Piwna Nominacja - Poradnik

Tytuł mówi wszystko. Wychodząc naprzeciw najmłodszemu pokoleniu piwoszy postanowiłem stworzyć mały poradnik, który powinien znacznie ułatwić odniesienie sukcesu podczas Neknomination.

czwartek, 20 lutego 2014

Portery pod Płotem: Porter Łódzki

Tak planowałem sobie w listopadzie, czy nawet już październiku, że przez zimę skupię swoją piwną uwagę na porterach. Jak na ironię zimy w tym roku nam poskąpiło. Mała ilość śniegu, mrozy trwały krótko, na chodniku poślizgnąłem się tylko raz, to wszystko złożyło się na to, że nie ciągnęło mnie do porterów, aż tak mocno w tym roku. I chyba już nie pociągnie. Sezon porterowy zakończę owianym nimbem tajemnicy Łódzkim.

wtorek, 18 lutego 2014

Rżnięcie Żywców

Wyciągnąwszy błędy z poprzedniej próby stworzenia własnego Rezanego, wracam z dwoma butelkami Żywca - Porterem i Jasnym Pełnym, łyżką, no i oczywiście kuflem.


Bagaż moich piwnych doświadczeń wzbogaciłem o filmik pewnego Czecha, który stwierdził, że najważniejsza jest piana pierwszego piwa wlanego do szkła. I ma to sens. Piana amortyzuje strumień drugiego piwa, nie pozwoli Żywcom się zmieszać. Dodatkowym plusem jest różnica w ekstrakcie (jakieś 10 stopni) i temperaturze (Porter będzie zimniejszy, koło 4 stopni; Jasne Pełne w temperaturze pokojowej). Skoro wszystko jasne, to lecimy.

poniedziałek, 17 lutego 2014

Cesarski kozioł dubeltowy z Emelisse

Drugie piwo z Emelisse i mały prywatny rekordzik. Imperial Doppelbock to najbardziej ekstraktywne piwo jakie było mi dane spróbować. 26 stopni Plato przy 11% alkoholu. W liczbach wyraźnie widać zarówno imperializm jak i podwójność. Miejmy nadzieję, że i kozła wkrótce znajdę.


Etykieta poleca schłodzić piwo do 10 stopni, nie wiem czy to nie zbyt niska temperatura. Zastosowałem się jednak do rady. Najwyżej poczekam moment aż się ogrzeje.

czwartek, 13 lutego 2014

Soundtrack do Piwa: Primordial i Leann Follain z browaru O'Hara's

Dnia 7 lutego najbardziej reprezentatywna dla polskiej piwnej rewolucji stopa, stanęła na irlandzkiej ziemi, aby po raz pierwszy w historii polskiego piwowarstwa, dokonać aktu kolaboracji z browarem z innego kraju. Browarem z najbardziej reprezentatywną stopą jest oczywiście PINTA, a browar z którym przyszło jej kolaborować to O'Hara's należący do Carlow Brewing Company. Już wiadomo, że piwo, które uwarzą będzie double oatmeal stoutem. Nie do końca rozumiem double w nazwie stylu, który spróbują osiągnąć, ale trzymam kciuki, żeby rzeczywiście wyszło podwójnie.


O ile PINTA jest doskonale znana każdemu, to piwa z O'Hara's są pewną zagadką. Dlatego dzisiaj  degustacja Leann Follain, czyli full-bodied extra irish stout.

sobota, 8 lutego 2014

De Molen: Op & Top

W ostatnich dniach moje piwne życie umarło. To które mi pozostało, poświęciłem w całości wyniszczającej moje degustatorskie zapędy pracy. Co prawda udało mi się wychylić na szybko Amber Boy'a (świetny) czy Weizena od Schlenkerli (Marzena akurat nie było), ale prawdziwe piwne wskrzeszenie i olśnienie nastąpiło w Piwach Świata. De Molen i przed moimi oczami staje półka zasłana butelkami 0,33 z etykietami, których kunszt mógłby docenić chyba jedynie nauczyciel informatyki z Polski C z obsesją na tle Worda. 


Wracając jednak do olśnienia. Postanowiłem, że De Molen będzie drogą, którą obiorę w mojej piwnej edukacji. Krok po kroku będę rozpracowywał ten browar. Jak na poznaniaka przystało zaczynając od najtańszego, jakie znalazłem, a kończąc w momencie, w którym nie będzie mnie stać na kolejne. Przed Państwem Op & Top kupiony za 8 zł.

środa, 29 stycznia 2014

Powrót Szczuna

Powróciła piwna Jeżycjada z Szałupiw. Na razie w dwóch tomach z trzech. Jakiś czas temu można było na powrót delektować się słodką Bździągwą, a chyba niecałe dwa tygodnie temu powróciło bodaj najcieplej przyjęte piwo z browaru Szałpiw, czyli Szczun. O Bździągwie możecie poczytać tutaj, dzisiaj będzie o Szczunie, którego nie udało mi się dorwać przy okazji premiery jakoś w maju/czerwcu zeszłego roku.


Ku przypomnieniu, Szczun to belgijski tripel chmielony, jakżeby inaczej, amerykańskimi odmianami chmielu. Ekstrakt 19 stopni Blg, alkohol 8,1%.


wtorek, 28 stycznia 2014

Wędzona środa - posłowie

Małe posłowie do wpisu Wędzona środa. W okresie świątecznym do sklepów piwnych trafił Doppelbock od Schlenkerli. Piwo wyjątkowe, bo po pierwsze primo, jest dostępne właśnie tylko w okresie świątecznym i po drugie secundo, wędzone jest dymem dębowym, a nie jak pozostałe Schlenkerle bukowym. Standardowo, gdy nie mam pomysłu na wstęp odwołam się do pogody. Minus 10 za oknem, a piwo takie mocne. No, wyszło lepiej niż się spodziewałem.


piątek, 24 stycznia 2014

Potrójna IPA z holenderskiego Emelisse

Przy ostatniej wizycie w Piwach Świata, standardowo najbardziej przyciągała mnie półka z piwami w promocji. Przecenione były głównie angielskie, nudne standardy; jakieś bittery czy inne klasyczne ale'e. Serce zabiło szybciej dopiero na widok minimalistycznych etykiet browaru Emelisse. Z czterech promocyjnych do mojego koszyka załapały się dwa: TIPA czyli potrójna IPA oraz Imperial Doppelbock. Mimo, że memu sercu bliżej do koźlaka dzisiaj skosztuję tylko Triple India Pale Ale.


Piwo nie w kij dmuchał. 10 procent alkoholu,  21,6 stopni Stamwortgehalte. To kolejny powód, dla którego degustuję dzisiaj tylko jedno piwo z Emelisse. A EBU (European Bitterness Units) to 103.

czwartek, 23 stycznia 2014

Krótka Piwka 9

Palm Speciale
Mimo, że belg to trafia do Krótkiej Piwki, nie do Sentymentalnie. Po pierwsze nie piłem Palma podczas mojego pobytu w Belgii, po drugie szykuje się typowy eurolager. Barwa niemal bursztynowa. Piana średnia utrzymała się przez jakieś 5 minut. Aromat to koncernowy słód starannie wymieszany ze stęchlizną. W smaku tragiczne. Lekko kwaśne, słodowe i znowu stęchlizna. Do zlewu.


środa, 15 stycznia 2014

Portery pod Płotem: Imperator Bałtycki z browaru Pinta

Bardzo długo czekałem, aż jakiś polski nowofalowy browar weźmie się za barki z bardziej ortodoksyjnym stylem. I bum, stało się. Przyszła Pinta, uwarzyła porter bałtycki o ekstrakcie 24,7 blg. Oczywiście uwarzyła po swojemu, dodając do niego symbole piwnej rewolucji, czyli amerykańskie chmiele. A imię jego Imperator Bałtycki.

wtorek, 14 stycznia 2014

Rżnięcie Bażantów

Tak sobie pomyślałem, że zamiast robić recenzję dwóch Zlatych Bażantów (ciemne i jasna "12") spróbuję na bazie tych dwóch piw zrobić popularne za naszą południową granicą piwo rezane, czyli rżnięte. Idea jest prosta, nalać dwa Bażanty w taki sposób, żeby się nie zmieszały, czyli powstały dwie warstwy jasna i ciemna. 


Do tego doświadczenia potrzebne nam będą: kufel (ja wybrałem wysoki i prosty, piwo powinno się ładnie w nim prezentować, brak krzywizn ułatwi delikatne nalanie piwa), łyżka (po niej delikatni będę wlewał drugie piwo) oraz oczywiście browary.

niedziela, 12 stycznia 2014

Klasztorniaki na niedzielę

Człowiek wraca w niedzielny wieczór z pracy, wrzuca szczęśliwie (dla zbierających) wyszperaną złotówkę do jakiejś puszki, wpada po drodze do jednego z ulubionych pubów, wypija na szybko stout mleczny z pompy i z uśmiechem przypomina sobie o piwach, które kupił ostatnio. Tak wyglądała końcówka mojego dnia. Dzień święty święcić, a jak. Żeby dodatkowo podkreślić wyjątkowość niedzieli, dzisiaj degustacja dwóch piw "klasztornych". Jedno z Jabłonowa, drugie z zielonogórskiego Hausta.

czwartek, 9 stycznia 2014

Dwa żyta z Pinty

I kolejny raz wcisnę wam piwa drugiej świeżości. O Apetycie na Życie i Żytorillo z browaru Pinta słyszeliście, czytaliście, a sądząc po kolejce jaka utworzyła się przy stoisku Pinty na Poznańskich Targach Piwnych niejeden z was próbował tych piw. W skrócie to dwa różne podejścia do piwa żytniego. Klasyczny niemiecki roggen oraz jego wariacja rodem zza oceanu. Najpierw klasyka, potem spróbuję udziwnień.


środa, 8 stycznia 2014

Nielot Kiwi

Zawiedziony dwoma ostatnimi wypustami sygnowanymi nazwiskiem Kopyra (Lemur i Armadillo) zdecydowałem, że z pośród czterech premierowych Kiwi wybiorę ino jedno, którego spróbuję. O tym jak dramatyczny był to wybór nie będę się rozpisywał, bo taki nie był. Kiwi Pils, Kiwi Dark Ale, Kiwi Weizen reprezentują style, które nie leżą do końca w kręgu moich zainteresowań. To raz, a dwa wydało mi się, że największe pole do popisu nowozelandzkie chmiele będą miały właśnie w India Pale Ale. Sprawdźmy.


poniedziałek, 6 stycznia 2014

Prometeusz vs. Prometeusz

O Prometeuszu i jego drugiej wersji z dodatkiem świeżej szyszki Sybilli  z toruńskiego browaru Olimp było głośno miesiące temu. Jakoś nie potrafiłem znaleźć w sobie mocy sprawczej do degustacji tych dwóch piw, dopiero dzisiaj postanowiłem zestawić je ze sobą i porównać. Z uwag wstępnych, będę degustował drugą poprawioną warkę Prometeusza, użyję tego samego szkła do obu piw i otworzę je w tym samym momencie.


Zanim wrażenia organoleptyczne kilka słów o informacjach zawartych na kontretykietach. W skład nie będę się zagłębiał. Najważniejszą informacją jest to, że do produkcji Prometeusza Wet Hopping użyto świeżych szyszek Sybilli w ilości 40 kg. Jednak dwie rzeczy mnie zaciekawiły. Pierwsza to różnica w IBU. Podstawowy Prometeusz ma 64 IBU, czyli na papierze jest bardziej gorzki od swojego młodszego brata o 9. Druga rzecz to różnica w temperaturze serwowania. Gdybyście przypadkiem kupili te dwa piwa z odlepionymi kontrami to informuję, dużego Prometuesza  serwujemy w temperaturze 12 stopni, a małego w 9 stopniach. Wywołuje to uśmiech na mojej niewyobrażalnie przystojnej twarzy. Ciekawe co sprawia, że Prometeusz ze świeżą szyszką powinien być serwowany w niższej temperaturze? Za to oba piwa możemy podać w snifterze.