czwartek, 9 stycznia 2014

Dwa żyta z Pinty

I kolejny raz wcisnę wam piwa drugiej świeżości. O Apetycie na Życie i Żytorillo z browaru Pinta słyszeliście, czytaliście, a sądząc po kolejce jaka utworzyła się przy stoisku Pinty na Poznańskich Targach Piwnych niejeden z was próbował tych piw. W skrócie to dwa różne podejścia do piwa żytniego. Klasyczny niemiecki roggen oraz jego wariacja rodem zza oceanu. Najpierw klasyka, potem spróbuję udziwnień.


Apetyt jest płaski, nie udało mi się nalać z pianą. Ma bardzo ładny pomarańczowo-brązowy kolor. Jest silnie zmętnione. Aromat słodki, tak jak w przypadku świętej pamięci piwa żytniego z Konstancina, kojarzy się jednoznacznie z pszenicą. Banany, goździki. Przy pierwszym łyku zaskakuje faktura. Bardzo gęsta, oleista, treściwa. Właśnie ona odróżnia Apetyt na Życie od przeciętnego, nastawionego na orzeźwienie weizena. Smak, jak aromat, jest słodki, ale co mnie zaciekawiło to mimo deklarowanych 18 IBU goryczka sprawia wrażenie wyższej. Wysycenie jest spore, ale przez to zwiększa pijalność.


"Piwo żytnie na nowe czasy" zabrzmiało groźnie, wręcz post-apokaliptycznie. Groźnie jest również za sprawą chmielu Amarillo, który w widawsko-kopyrowskim Armadillo totalnie mnie zawiódł obrzydliwie ściągającą goryczką. Oby tutaj pokazał swoje łagodniejsze oblicze. Piana duża, trwała, puszysta, oblepia szkło. Ideał. Żytorillo jest nieprzejrzyście brunatne. Chmielowy aromat nie należy do tych ultra intensywnych, ale mam pozytywne wrażenia. Oprócz znaków rozpoznawczych amerykańskiego chmielu, żywicy i cytrusów, czuję też delikatna paloną nutę. Smak wspaniały. Świetny balans między słodem a chmielem. Nic się nie wywyższa, nie próbuje dominować. Goryczka chmielowa i palona przenikają się. Mimo, że treściwe to Żytorillo jest bardzo pijalne. Wysycenie wysokie.


Jeżeli chodzi o Apetyt na Życie piło się przyjemnie. Wszystko niby ok. Jednak nasuwa się refleksja. To piwo zbyt mało różni się od pszenicy. Jedyną cechą, która pozwoliłaby mi odróżnić pintowski roggenbier od hefeweizen to specyficzna gęstość. I tutaj przypomina się hasło reklamowe pewnego proszku do prania popularnego w latach 90'. A Żytorillo? A Żytorillo świetne. Wszedłem na stronę Pinty, przeglądam te wszystkie piwa, które uwarzyli i szukam tych, które piłem i nie znajduję lepszego od Żytorillo. Wielkie brawa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz