środa, 8 stycznia 2014

Nielot Kiwi

Zawiedziony dwoma ostatnimi wypustami sygnowanymi nazwiskiem Kopyra (Lemur i Armadillo) zdecydowałem, że z pośród czterech premierowych Kiwi wybiorę ino jedno, którego spróbuję. O tym jak dramatyczny był to wybór nie będę się rozpisywał, bo taki nie był. Kiwi Pils, Kiwi Dark Ale, Kiwi Weizen reprezentują style, które nie leżą do końca w kręgu moich zainteresowań. To raz, a dwa wydało mi się, że największe pole do popisu nowozelandzkie chmiele będą miały właśnie w India Pale Ale. Sprawdźmy.


Piany nie było. Kolor mętny, pomarańczowy. Aromat bardzo słaby. Czuję coś jakby ocet. Chyba nie tak miało być. Gdzie jest ten osławiony nowozelandzki chmiel? W smaku też jak na lekarstwo. Znając kopyrowe zamiłowanie do IBUw zaskakuje niska goryczka. Więcej z tego piwa zdań nie wycisnę.


Kiwi IPA jest nijakie, nie oferuje doznań jakich moglibyśmy się spodziewać przy cenie 10 zł za 0,33 l. Wiecie, można wypić, japy nie wykrzywia (jak tekila sunrise  niektórych), ale  gacie mi nie spadły. Chyba Kopyra poskąpił na chmielach. Na koniec rada. Zastanówcie się dwa razy zanim wydacie ciężko zarobioną dychę na piwo z kolaboracji Kopyra-Widawa. Łatwo o zawód.

Małe sprostowanie. Z piwem pan Kopyra nie miał nic wspólnego, oczywiście mógłbym przeedytować cały tekst, ale mi się nie chce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz