wtorek, 31 grudnia 2013

Świąteczne wędzone

Pod szyldem "świąteczne" można zmieścić wszystko. Od brokatowych jeleni i zagrażających życiu epileptyków migoczących ozdób umieszczanych na balkonach Kowalskich, po przesłodzone piwa z dodatkiem przypraw korzennych. Na szczęście w zalewie kiczu pojawiają się takie inicjatywy jak Piwo Świąteczne z Browaru Widawa, które nie jest kolejnym piernikowym koszmarem, ale piwem wędzonym. Można by się kłócić, co mają wspólnego aromaty wędzone z Bożym Narodzeniem. Ja w wizję autora Świątecznego, Wojciecha Frączyka, nie wnikam. Zresztą całe uzasadnienie możecie znaleźć tutaj. Skoro już wszystko jasne, przejdźmy do degustacji.

środa, 25 grudnia 2013

Soundtrack do Piwa: Entombed i Wake Up Dead z Left Hand Brewing

Witaj. Obudziłeś się martwy. To wcale nie fragment intra do jakiegoś Diablo czy innego rpg-a. Tak zaczyna się opis z etykiety Wake Up Dead, russian imperial stoutu z browaru Left Hand. Mimo że nazwa bardziej pasuje do Wielkanocy, kupiłem je z myślą o degustacji w Boże Narodzenie.


Wake Up Dead kupiłem za zawrotną kwotę 35 zł (gratis dostałem uroczy goblet idealnie pasujący do RIS-a), co czyni je najdroższym piwem na blogu. Nazwa browaru nie nawiązuje wcale do ścieżki lewej ręki, tylko do Indianina, który tak się nazywał. Nie chcę zgadywać, co potrafił zrobić lewą ręką, że go tak przezwali. Anyway, na potrzeby tego postu będziemy udawać, że jednak browar sławi ścieżkę lewej ręki i soundtrackiem ustanowimy Left Hand Path  znanego chyba wszystkim Entombed.

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Krótka Piwka 8

Trochę wody upłynęło od ostatniej Krótkiej Piwki. Dzisiaj na bogatości, bo jedno piwo przekroczyło magiczne 5 zł.

Budwerser Budvar
Kupiony za 2,30 zł w Netto. Piana, kolor bez zaskoczenia. Aromat sodowo-chlebowy, wad nie czuję. W smaku typowy eurolager nijaki do bólu. Słód, wysokie wysycenie. Można tak wyliczać w nieskończonej liczbie piw. Goryczka niska. Co mnie zaciekawiło, to na kontrze przy ekstrakcie nie jest napisane "ekstrakt", tylko "brzeczka". Czyli piwo dla weekendowych znawców.


piątek, 20 grudnia 2013

Grand Prix Czesława Dziełaka

O tym piwie napisano już sporo dobrego. Że pijalne, że owoce, ananas, papaja i stosy innych, których nie dostaniecie w Biedronce. Piana drobna i trwała, a w smaku zbalansowane i ułożone. Ja tam staram się sceptycznie podchodzić do takich zachwytów. Moje serduszko nie raz zawiodło się na przecenionym w środowisku piwie. Na jakąś recenzję Grand Prix American India Pale Ale, każdy już pewnie trafił i do tej puli dorzucam jeszcze swoją.


wtorek, 17 grudnia 2013

Falstart Hermesa

Nelson Sauvin, pogrubione, na pierwszym miejscu - tak zaczyna się dział chmiele w składzie Hermesa, najnowszego piwa z browaru Olimp. I to nie byle granulat  tylko "najświeższa szyszka". Gdy to zobaczyłem w odstawkę poszły, stojące w kolejce do degustacji, obie wersje Prometeusza. Z tym chmielem miałem styczność tylko raz w piwie Dog Wired z browaru Brew Dog  i byłem jak najbardziej pozytywnie zaskoczony. Mam nadzieję, że nowozelandzki Nelson Sauvin wraz z amerykańskimi kolegami Amarillo i Centennialem nie będą mieli problemu z zawładnięciem moimi kubkami smakowymi.

niedziela, 15 grudnia 2013

Soundtrack do Piwa: Mikirurka i Ursa Bombina Blues z Ursy Maior

Ursa Bombina Blues, czyli żabi blues rodem z Bieszczad. Robust porter z Ursy Maior z automatu próbuje mi narzucić soundtrack. Moja rebeliancka dusza rzuca wyzwanie piwowarce Adze, zamiast proponowanego i promowanego King King, stawiam na inny zespół z gościem w kilcie w składzie.



Co prawda w powyższym teledysku gitarzysta o atrybutach: łysość i brodatość zrezygnował ze swojego pseudo-kiltu, jednak na potrzeby koncertów jest on nieodłącznym elementem imażu Mikirurki.

środa, 11 grudnia 2013

Pierwszy polski quadrupel

W zalewie Grand Prixów, piw żytnich oraz informacji o rzemieślniczych porterach bałtyckich, bez echa przeszła wiadomość o pierwszym polskim quadruplu. Jak głosi krawatka, bursztynowym, mocnym klasztorniakiem Browar Fortuna postanowił uczcić 125 lat "warzenia specjalności". No właśnie, mocnym. Jak patrzę na te 10% alkoholu to nachodzi mnie obawa, że zaraz zamiast wyśmienitym trappistem wznosić toast za Furtunę, będę się czuł jakbym o 7 rano świętował znalezienie akurat tylu drobnych, żeby starczyło na biedronkowego V.I.P.-a. Trzymam kciuki za browar z Miłosławia, żeby Komes Poczwórny Bursztynowy okazał się być wybornym quadruplem, a nie dyskontowym mózgotrzepem. Wystarczy trzymania kciuków, czas otworzyć belgijską, czterogłową bestię.


środa, 4 grudnia 2013

Wędzona środa

Pewnego pięknego dnia wykiełkowała w mojej głowie idea serii katolickich wpisów na moim blogu. Takie piwne "Ziarno" miało z tego wyjść. "Słód", co by być dokładnym. Ogólnym pomysłem było doradzanie co piątek osobom religijnym, jak zrekompensować sobie brak mięsa, w czasie piątkowego postu piwami wędzonymi. Jak wszyscy wiemy, piwa wędzone, sama nazwa wskazuje, mają aromat zbliżony do tego znanego z szynek, kabanosów, serów, ryb podwędzanych dymem bukowym. Nie lada gratka dla osób chcących przestrzegać postu, ale nie potrafiących obejść się smakiem. Idea cyklu upadła w momencie, gdy przejrzałem kalendarz. Piątków było więcej niż się spodziewałem. Szybko by mi rauchów zabrakło, nie wspominając już o wymuszonej na mnie żelaznej konsekwencji. Także nici z porad, nie spodziewajcie się regularnych wpisów poświęconych wędzonkom.


Ale dzisiaj za to solidna porcja wędzonego złota zza zachodniej granicy. Klasyka totalna, czyli trzy piwa wprost z Bambergu. Schlenkerla WeizenMarzen oraz Urbock.

wtorek, 26 listopada 2013

Brok Sambor i Stout

Doszedłem do wniosku, że muszę odpocząć od skarbów polskiego craftu. Ostatnio niewiele piw zrobiło mi naprawdę dobrze, większość była tylko w porządku. Parafrazując idola licealnych, zbuntowanych intelektualistów, rozdartych między Comą a Behemothem, moje złote witraże się przeanieliły. Przez pewien czas będę sięgał po piwa bardziej konwencjonalne, klasyczne, nieobiecujące zbyt wiele. Zaczniemy od dwóch Broków, które już jakiś czas zajmują miejsce w mojej kuchni.


czwartek, 21 listopada 2013

Portery pod Płotem: Gonzo z browaru Flying Dog

Dzisiaj, tak na szybko, mała odskocznia od polskich porterów. Gonzo z Flying Doga to amerykańska wariacja na temat naszego dobra narodowego. W odróżnieniu od porterów bałtyckich Gonzo to piwo górnej fermentacji, czyli ale. I dodatkowo zostało nachmielone amerykańskimi chmielami. Zapowiada się ciekawie. Do konsumpcji zatem.


środa, 20 listopada 2013

Soundtrack do Piwa: Blue Hummingbird on the Left i Brown Foot z AleBrowaru

Kto z nas w dzieciństwie nie bawił się w Indianina odpierającego ataki kowbojów? Ja też nie. Klimat westernów, szeryfów, rdzennych mieszkańców Ameryki, mieszkających w skórzanych namiotach, jest mi całkowicie obcy. Pamiętam tylko, że byłem mistrzem w indiańskim okrzyku. No wiece w którym. Tym łołołołołoło (najlepsza onomatopeja w historii blogów piwnych), które robi się przykładając szybko rękę do otwartych ust. Dlaczego o tym wspominam? Ponieważ pewna Indianka o obfitym pióropuszu i biuście jest maskotką, głównym motywem  Brown Foot, najświeższego piwa z AleBrowaru.



Żeby nie było, że piersiaste czerwone twarze kojarzą mi się tylko z dzieciństwem, przedstawię Wam jeszcze zespół, nawiązujący do starych, lepszych czasów sprzed konkwisty.

poniedziałek, 18 listopada 2013

Mumia jest naga i Dyniamit nie wybuchł

"Święta, święta i po świętach" cytując Mickiewiczowskiego Guślarza. Jak co roku, najpierw obchodziliśmy kapitalistyczne Halloween, które o północy niczym Kopciuszek, płynnie przeszło w nieco zapomniane już, ale pozostające w sercach prawdziwych Polaków, Dziady. A w ramach Dziadowych afterparty, popcorn, pierniki, baloniki, wata cukrowa, czyli Wszystkich Świętych. Branża piwowarska też nie zasypia gruszek w popiele, a najbardziej nie zasypiają AleBrowar i Pinta. Drugi rok z rzędu w Halloweenowym okresie wypuszczają bowiem swoje interpretacje pumpkin ale, czyli ale z dodatkiem pieczonej dyni.


Naked Mummy i bardziej swojsko brzmiący Dyniamit, to piwa o bardzo podobnych parametrach. Odpowiednio 16 oraz 16,5 stopni Plato i 6,2% oraz 6% alkoholu wagowo. Naga Mamuśka, przynajmniej w teorii, jest troszkę bardziej gorzka (45 IBU, Dyniamit 31 IBU). I to od niej zaczniemy sobie degustację dyniowych specjałów.

czwartek, 14 listopada 2013

Portery pod Płotem: Ciechan 22° z browaru Ciechan

Tego porteru chyba najbardziej chciałem spróbować. Podobnie jak Grand Imperial Porter Chili, 22 stopniowy porter z Ciechana pojawił się w sklepach latem. Znaczy jego kolejna warka pojawiła się latem. Od razu zakupiłem wtedy 3 sztuki z myślą o mojej piwniczce. Egzemplarz, który dziś zdegustuję nie pochodzi wprost z mojej piwnicy, ale zdaje mi się, że ma ten sam termin spożycia, czyli 24.01.14. Marketingowy bełkot, który często można odnaleźć na etykietach, rzadko wywołuje we mnie jakieś emocje. Tym razem jest inaczej. Kontra obiecuje, że "może to być najlepszy porter w moim życiu" i ja z naiwnością godną księdza, daję się usidlić lgnącemu do mnie dziecku.


środa, 13 listopada 2013

Trzy karpackie szczyty

Życie wpływowego blogera piwnego nie jest usłane różami. Znaczy zgaduję, bo nie mam zielonego pojęcia jak wygląda życie wpływowego blogera. Zacznijmy, więc jeszcze raz. Życie autora bloga Degustacje pod Płotem nie jest usłane różami. Dlaczego? Bo czasami w moje ręce z przyczyn niezależnych (prezenty) trafiają piwne koszmarki. Tak jest w tym przypadku. Jak inaczej nazwać 3 butelki Karpackiego przywiezione specjalnie dla mnie znad morza? Jednak nie bójcie się. Jestem Polakiem i martyrologia wpajana mi przez lata, przez samego Adama Mickiewicza nie pójdzie na marne. Poświęcę się specjalnie dla Was i na własnym organizmie sprawdzę jakość piw spod szyldu Karpackie.


wtorek, 12 listopada 2013

Krótka Piwka 7

Krótka Piwka dzisiaj po taniości. Jest czteropak za 8 zł, "pils" za 2,40 i Książęce kupione w promocji za 1,40. 

Leżajsk Krzepki
Piana obfita, złożona ze sporych bąbelków. Barwa jasnozłota. Aromat słodowy z nutą czegoś co nazywam potem pani z mięsnego. W smaku odrobina goryczki, która sztucznie podbijana jest przez wysokie wysycenie. Piwo słabe, według marketingowych historyjek, z całkiem ładnej puszki, powinno doskonale pasować na długie jesienne wieczory. Śmiem wątpić. Do nabycia w Biedronce w cenie 8 zł za czteropak.


niedziela, 10 listopada 2013

Hera o smaku kawy

Przedwczoraj obchodziliśmy, przynajmniej co niektórzy obchodzili (ja w robocie siedziałem) Międzynarodowy Dzień Stoutu. Styl ten nie za często gości w moim piwnym szkle, zdecydowanie nie należy on do moich ulubionych. Jednak od czego są święta? Można się czasem przełamać. Tym bardziej, że właśnie miała premierę Hera, Coffee Milk Stout od kontraktowców z toruńskiego Olimpu. Na pewno kojarzycie ich z Prometeusza, który swoimi wadami nie zaskarbił sobie serc piwoszy. Jak będzie w przypadku "subtelnej i słodkiej" Pani Olimpu?


wtorek, 5 listopada 2013

Megaloman z Bieszczad

Ursa Maior jest chyba najbardziej płodnym browarem rzemieślniczym w Polsce. Nie przestaje mnie zaskakiwać prędkość z jaką pojawiają się ich kolejne piwa. Ursa Megaloman to już czwarte w ich katalogu. Po bursztynowym ejlu, pszeniczniaku i wędzonce trafiło na, wydawać by się mogło, najbardziej wyeksploatowany w polskim crafcie styl - American India Pale Ale. Ale jak już pisałem na facebooku AIPA'ów i IBUw nigdy nie za dużo, więc z radością spróbuję Megalomana.


poniedziałek, 4 listopada 2013

Portery pod Płotem: Grand Imperial Porter Chili

Obiecany już kawał czasu temu wpis poświęcony amberowskiemu Grand Imperial Porter Chili. Ku przypomnieniu, piwo nabyłem jakoś w połowie lipca za piątaka z hakiem. Trzydziestostopniowe upały nie dały rady sprowokować mnie wtedy do degustacji. Od tamtego czasu porter przeleżał w mojej przytulnej piwnicy, gdzie czekał na jesień. Dla pewności sprawdziłem dzisiaj raz jeszcze, mamy jesień i mogę napić się Grand Imperial Porter Chili.

sobota, 2 listopada 2013

Soundtrack do Piwa: Fauna i Śrup z Szałupiw

Piwa z poznańskiego browaru kontraktowego Szałpiw, mają specjalne miejsce w moim serduszku, na blogu i w lodówce. Dzisiaj recenzja połączona z muzyczną rekomendacją. Śrup, jak Panowie Szałowie, ogłosili na facebooku to cascadian dark ale z dodatkiem płatków owsianych. Cascadian, nie Black IPA, nie american black ale, tylko cascadian. Dlaczego się czepiam? Śpieszę tłumaczyć. W skrócie, gdyby całe, nielubiane przeze mnie hipsterstwo współczesnego black metalu zamknąć w jednym słowie, byłoby to "cascadian". Temat standardowo rozwinę ciut niżej, póki co wciśnijcie play.



piątek, 1 listopada 2013

Kozioł z Lublina

Jakiś czas temu, szerokim echem w branży odbiła się telewizyjna kampania reklamowa lubelskiej Perły. Obejrzałem ją przed chwilą jeszcze raz i uśmiech sam pojawił się na mojej twarzy.


Ilość bzdur pojawiających się w tej reklamie jest porażająca. Polecam też zajrzeć do komentarzy. Propaganda na poziomie, którego Goebbels, by się nie powstydził. Dzisiaj będzie o Perle, ale nie o tej, w której "pienistość zawdzięczamy chmielowi". Będzie o Koźlaku Browarów Lubelskich. Przynajmniej w teorii powinno być więcej charakteru i jest szansa, że piwo będzie jakieś. Ale jest tylko jeden sposób, żeby się o tym przekonać.

czwartek, 31 października 2013

Król Julian i Pan Cernik

Dziś z wizytą wybierzemy się do kopyrowego zoo, konkretnie do dwóch zagród. Najpierw przyjrzymy się sztucznie postarzonemu dębiną Lemurowi, który, ku swojej uciesze i próżności, będzie pomiatał innym lemurami. A chwilę później na wybiegu dla pancerników, poznamy Armadillo, zwierzaka gruboskórnego, twardego, który swoje uczucia chowa głęboko we wnętrzu. Przy tym żywi się tylko jedną odmianą chmielu - Amarillo. Dobrze dzieci, chwyćcie się za rączki i idziemy.


poniedziałek, 28 października 2013

Moja pierwsza PIPA

Myślałem, że pierwszą będzie druga warka Prometeusza z Olimpu. PLON, czy też PL ON, z Kormorana ubiegł mitycznego złodzieja, nie tylko w czasie, w którym dostał się do mojej lodówki, ale i zamysłem, by użyć świeżutkiej, niewysuszonej szyszuni chmielu rodzimej odmiany - Sybilla. Co więcej, szyszki użyte w produkcji PLONU pochodzą z własnej plantacji Kormorana. Pół żartem, pół serio, wszystko w zgodzie z duchem craftu. I do razu o etykiecie. Gdy zobaczyłem ją po raz pierwszy w internecie, wydała mi się nieprzyjemnie nowofalowa, zbyt nowoczesna w porównaniu do moich skojarzenia z olsztyńskim browarem. Po przyjrzeniu się jej bezpośrednio na butelce, robi pozytywne wrażenie. Nazwa piwa złożona jest małych chmielowych szyszek. Kolorystyka bardzo przyjemna, ta zieleń kojarzy mi się z okładką ostatniego albumu Cultes des Ghoules. Klasa. Sprawdźmy teraz jak to smakuje.

wtorek, 22 października 2013

Brew Dog we współpracy z Duńczykiem z nowozelandzkiego browaru

Na piwnej mapie świata znajdują się browary-symbole piwnej rewolucji. Browary przełamujące wszystkie stylowe granice, wywołujące uśmiech pogardy na twarzach brodatych członków i członkiń CAMRY i co najważniejsze dostarczające masy wrażeń birofilom na całej kuli ziemskiej. Wszystko, co przed chwilą napisałem pasuje do, znanego chyba każdemu, szkockiego browaru Brew Dog. Ach, samo napisanie tej nazwy sprawia, że moje piwne serduszko szybciej pompuje krew w rejony, o których  nie wypada pisać na głos. W skrócie: degustowałbym. Degustowałbym Dog Wired.

poniedziałek, 21 października 2013

Portery pod Płotem: Porter Festiwalowy z browaru Słociak

Na drugie piwo w ramach tego cyklu planowałem Grand Imperial Porter Chili z Ambera, jednak pojawienie się w Piwach Świata Porteru Festiwalowego z dąbrowskiego browaru restauracyjnego Słociak, obróciło moje plany w niwecz. Jak w przypadku, każdego piwa z browaru restauracyjnego opuszczającego rodzinne mury, pojawiają się obawy co do jego stanu. Tym bardziej, że w internetach można znaleźć miliony głosów niezadowolenia piwoszy z całej Polski, którzy trafili na skwaśniałe Portery od Słociaka. Nie ukrywam, że moje delikatne serduszko zaczerniałoby smutkiem i nienawiścią, gdyby okazało się, że za 9 zł kupiłem butelkę 0,33 skwaśniałego porteru bałtyckiego. Jeśli to czytacie to znaczy, że jest dobrze. Skwaśniałego bym nie degustował.


piątek, 18 października 2013

Dym znad ogniska w Cisnej

Ursa Deszcz w Cisnej to już trzecie piwo z bieszczadzkiego browaru Ursa Maior. Pierwsze dwa pozwoliłem sobie odpuścić. Ani Ursa z Połoniny (american amber ale), ani Ursa Royzbawiony (hefeweizen) nie zaciekawiły mnie stylami, które reprezentują. Za pszeniczniakami niespecjalnie przepadam, a mój apetyt na amerykańskie bursztynowe ejle zaspokoił Kejter od Szałów. Drugą rzeczą, która skutecznie mnie odstraszała były etykiety. Mówiąc eufemistycznie, są oryginalne. Mówiąc dobitnie, Ursa z Połoniny przedstawia pierwszą przygodę jelenia Filipa z LSD, a etykieta Ursa Royzbawiony wygląda jak obrazek ze ściany hospicjum. Za to Deszcz w Cisnej odpowiada mi pod względem stylu (również ejl, ale dodatkowo wędzony), jak i szaty graficznej, ale o tym już niżej.

czwartek, 17 października 2013

Piwo górnej fermentacji z Bojanowa

O kontrowersjach związanych z Bojan Black IPA napisano już wszystko, na wszystkich blogach i na wszystkie możliwe sposoby. Pisząc w skrócie, chodzi o to samo, co w kobiecych zakupach oraz w problemie niewolnictwa. Chodzi o kolor. Ja zdegustuję to piwo unosząc się poza sztywne ramy BJCP, nie zważając na zasugerowany w nazwie styl piwa i nie wypowiadając prywatnej wojny barwą piw. Po prostu, jeżeli piwo będzie dobre, dowiecie się tego poniżej.


niedziela, 13 października 2013

Portery pod Płotem: Senasis Porteris

Tak jak w tytule, post ten ma zainicjować nową, zimową serię na blogu poświęconą porterom. Senasis Porteris należy traktować jako przedporter, support dla właściwych piw, czekających w piwnicy i tych, które stoją jeszcze na sklepowych półkach. Senasis Porteris nawinął się przypadkiem przy okazji niedzielnej wizyty w świątyni piwnej rozpusty, czyli w Centrali Piwnej. Skusił mnie estetyczną etykietą i ceną. Sprawdźmy czy Litwini w przerwach między zdejmowaniem tablic z polskimi nazwami ulic potrafią warzyć portery.

środa, 9 października 2013

Soundtrack do Piwa: Vexatus i Olbracht Pils z Jana Olbrachta

Toruński browar restauracyjny Jan Olbracht pożyczył swoją dość pretensjonalną, ale jednak oryginalną nazwę od polskiego króla, który wsławił się między innymi tym, że ograniczył rolę kościoła w państwie (Degustacje uczą). Toruński zespół death metalowy Vexatus, zaistniał w mojej świadomości za sprawą swojego debiutanckiego albumu noszącego złowieszczy, wypełniony wibrującym, złowróżbnym "r" tytuł Tortura. Ciąg moich skojarzeń, który połączył Olbrachta Pilsa  z Vexatus  jaśniejszy już nie będzie, więc pozostaje wam tylko odpalić "When the Hour Strikes" i zagłębić się w dalszym tekście (Degustacje bawią).



wtorek, 8 października 2013

Najlepsze piwo 2013 roku - Primator Weizenbier

Jeżeli przeglądacie piwne blogi z regularnością Telekspresu, na pewno na taki tytuł już gdzieś trafiliście. Primator Weizenbier został wybrany najlepszym piwem świata w ramach imprezy World's Beer Awards w Londynie. Co ciekawe, browar Nachod zagarnął już drugi raz tę nagrodę. W 2008 otrzymał ją za Primatora Exkluziv. Niemały szok wywoła u mnie decyzja sędziów w sprawie tegorocznej nagrody. Wygrało piwo łatwo dostępne (można je dostać nie tylko w sklepach specjalistycznych), tanie (ja swój egzemplarz nabyłem za 4,20 plus 0,50 zł kaucji) i strasznie konwencjonalne (jak sama nazwa wskazuje pszenica). W sumie jest to jedno z niewielu piw spod znaku Primator, którego nie piłem. Pomijając te wszystkie wynalazki pokroju Double czy tam Rytirsky, były one co najmniej dobre. A wspomnianego wyżej Primator Exkluziv uważam za najlepszego strong lagera jakiego piłem. Tyle wstępu, sprawdźmy co tak urzekło sędziów na World's Beer Awards.


poniedziałek, 7 października 2013

Krótka Piwka 6

Jeden prezent z nad morza, dwa klasyczne piwa nabyte w ulubionym sklepie wszystkich Polaków oraz jeden reprezentant promocji z Piotra i Pawła. Tak wygląda dzisiejsza Piwka. Zapraszam.

Brok Export
Piana zaskoczyła pozytywnie, całkiem przyzwoita. Zaraz po otwarciu piwo intensywnie śmierdzi, jednak przy wąchaniu wprost ze szklanki nie ma takiego problemu. Jest słodko i słodowo, może z delikatnym utlenieniem. Smak odzwierciedla aromat. Goryczka jest słaba, ale pozostaje na języku po przełknięciu. Wysycenie jest zbyt wysokie. Brok zdecydowanie przewyższa inne, koncernowe lagery. Jest pijalny, osuszenie szklanki nie zajmuje dużo czasu. Przy tym jest całkiem treściwy.

niedziela, 6 października 2013

Kejter z wuchtą chmielu

Browar Szałpiw wraca pod Płot ze swoim premierowym piwem o wdzięcznej i przytulaśnej nazwie Kejter. Standardowo w przypadku piw od Szałów odsyłam do słownika gwary poznańskiej. Z czym pod względem piwowarskim mamy tutaj do czynienia? Z modnymi ostatnio w Polsce piwami górnej fermentacji. Do Kejtra dodano wuchtę chmielu amerykańskiego; Chinook, El Dorado i Citrę. To chyba wszystko co musicie wiedzieć, zanim spróbuję tego piwa.

sobota, 5 października 2013

Niewypał po litewsku

Dzisiaj będzie na szybko. Piwo z Litwy Magaryciu Alus, kupione za niecałe 6 zł w Almie. Skusiło nie tylko ceną, w sklepach branżowych widziałem je po 8 zł, ale i opisem w gazetce reklamowej. Według niej powinienem spodziewać się orzechowego aromatu. Pełen sceptycyzmu przechodzę do degustacji.

czwartek, 3 października 2013

Sentymentalnie: Westmalle Dubbel

I oto jest piwo, które smakowało mi najbardziej podczas pobytu w Belgii. Westmalle Dubbel. Piwo święte, bo od trapistów; piwo indykator, bo przez lata było wskaźnikiem jakości innych piw. Jak już wspominałem w poprzednim poście z tego cyklu, jest to dla mnie piwna świętość. Tak się jakoś złożyło, że nie miałem z nim styczności od kilku ładnych lat, można by to nazwać piwną apostazją, więc jestem ciekaw ile się zmieniło w Westmalle Dubbel.


wtorek, 1 października 2013

Jednym Haustem

Do sklepów piwnych właśnie trafiła nowa warka piw z minibrowaru Haust. Grzechem byłoby nie spróbować, któregoś napitku z ich oferty. Postanowiłem wybrać dwa piwa. Od początku wiedziałem, że jednym z nich będzie Ox Bile, czyli najbardziej goryczkowe polskie piwo. Co do drugiego miałem wątpliwości. Najpierw brałem pod uwagę Red AIPA, jednak stwierdziłem, że pijąc te dwa piwa jedno po drugim, nieważne w jakiej kolejności, mogę mieć spaczony obraz ich smaku, ze względu na podobny  ich charakter. Dlatego też wybór padł na Ciemnego Bocka, czyli piwo o zdecydowanie delikatniejszym usposobieniu, przynajmniej w teorii. I od niego zacznę degustacje piw z Hausta.


niedziela, 29 września 2013

Powrót do Belhaven

Powrót, bo to drugie piwo z Belhaven jakie będzie mi dane wypić. Scottish Sout zakupiłem w ramach Almowej promocji w cenie 7,50 zł, zresztą tyle samo kosztowało Scottish Ale. We wspaniały sposób historia moich wydatków zatoczyła koła. Stout z Belhaven to wyjątkowo mocny egzemplarz, ma aż 7 procent alkoholu. Tak naprawdę to niewiele brakuje mu do russian imperial stout. Dobra, nieważne. O czystości stylowej może kiedy indziej, przy jakimś typowo niemieckim pilsie. Teraz szkocki stout.

sobota, 28 września 2013

Wężowy Pies ze skrzydłami

Dzisiaj piwo z browaru dobrze znanego piwoszom na całym świecie. Nie sądzę, żeby uchował się gdzieś jeszcze ktoś, kto nie kojarzy charakterystycznych grafik Ralpha Steadmana. Nie miałem jeszcze okazji próbować żadnego z piw z Latającego Psa, ale czas to zmienić. Na pierwszy ogień wybrałem IPE. "Obejmuje cię wokół gardła jak wierny przyjaciel" tak głosi motto Snake Dog'a IPA z browaru Flying Dog. Zobaczymy czy goryczka rzeczywiście nie pozwoli na zaczerpnięcie kolejnego oddechu.


piątek, 27 września 2013

Mój ulubiony Koniec Świata

Przerywamy serię brytyjskich piw okolicznościowych, drugą warką Końca Świata z Pinty. Na pierwszy Koniec Świata niestety się nie załapałem, dlatego na pojawienie się drugiego w Poznaniu czekałem z niecierpliwością. Nie ma co przedłużać, czas na degustację.


Według etykiety piwo powinno być podawane w glinianych kubkach, więc...


niedziela, 22 września 2013

Butelka o Anglię

Tak się jakoś złożyło, że drugi dzień z rzędu będę degustował piwo brytyjskie. Ponadto Spitfire, tak samo jak wczorajszy Suffolk Springer, jest piwem, które coś świętuje. Coś, a dokładnie bitwę o Anglię, której symbolem na potrzeby piwa stał się myśliwiec Spitfire. Nie ma co zapychać posta dobrze znanymi informacjami i ciekawostkami dotyczącymi samej bitwy jak i maszyny. Przejdźmy od razu do degustacji.


sobota, 21 września 2013

Cisawe angielskie ale

Recenzję Suffolk Springer zacznę od drugiej strony. Dosłownie, bo od kontry, która przepełniona jest jakimś bełkotem o koniach wyścigowych, których szanse maleją. Brzmi to jak fragment książki "Horseracing for dummies". Jak się okazuje to piwo to swoisty hołd dla wyścigów konnych, które są znakiem rozpoznawczym hrabstwa Suffolk, z którego browar Greene King się wywodzi. Pod względem piwowarskim, mamy tu do czynienia z angielskim ciemnym ale. Skoro historię stojącą za butelką Suffolk Springer znamy, to możemy przejść do degustacji.

czwartek, 19 września 2013

Krótka Piwka 5

Krótka Piwka numer 5 to 3 piwa. Dwa promocyjne trunki i jeden tragicznie słaby eksperyment prosto z Czech.

Ciechan Wyborne Nieutrwalone
Piana marna, ale cienka warstewka pozostała. Zapach nie różni się się niczym od koncernowych, lekko słodowy. Smak bez rewelacji, również słodowy z lekką goryczką. Ciechan Wyborne to absolutnie nic nadzwyczajnego. Kupione w PiPowej promocji za 2,75. W niższej cenie można znaleźć równie nudne piwa. Nie wiem dlaczego nazywa się Wyborne.


środa, 18 września 2013

Profesor Rittmayer - pogromca jesiennej depresji

Dzieci zbierają kasztany, spadające liście przykrywają psie kupy, a deszcz regularnie daje sposobność zakompleksionym kierowcom do ochlapywania przechodniów. Mamy 18 września, co oznacza, że jesień powinna być za pasem, a nie za oknem. Dodatkowo moja dzisiejsza wyprawa po Porter Łódzki zakończyła się fiaskiem. Piwo na dzisiejszy wieczór, nie ma innej opcji, musi być mocne, rozgrzewające, dlatego sięgnę po kolejnego weizenbocka tym razem z browaru Rittmayer. Mam nadzieję, że będzie bardziej koźlakowy niż Vitus.

środa, 11 września 2013

Soundtrack do Piwa: Iron Maiden i Magic Donington '93 z Widawy

Magic Donington '93 z Widawy miał być hołdem dla najlepszego kierowcy wyścigowego ever (dokładny cytat z etykiety). Po kilku minutach intensywnego googlowania okazało się, że nie chodzi jednak o Roberta Kubicę, ale o Ayrtona Sennę. Fanem wyścigów nie byłem, zresztą ogólnie za sportem nigdy nie przepadałem, więc nie mam zielonego pojęcia, co zdarzyło się na torze wyścigowym w 1993 w Donington. Za to wiem, że rok 1993, pod względem muzycznym, kojarzy mi się z wydaniem przez Iron Maiden albumu koncertowego pod tytułem "Live at Donington".



wtorek, 10 września 2013

Sentymentalnie: Leffe Blonde

Podczas mojego pobytu w Belgii Leffe Blonde piłem raz, może dwa. Nie rzuciło mnie wtedy na kolana, zawsze pozostawało w cieniu Leffe Brune, które ostatnio opisywałem i które mnie zawiodło. Właściwie nie za dobrze pamiętam moje odczucia związane z tym piwem. Chyba było dla mnie zbyt zwykłe, bo jasne. Tym lepiej dla dzisiejszej degustacji, nie mam zbyt wysokich oczekiwań, więc, jak u gimnazjalistki w ciąży, o zawodzie nie powinno być mowy.

sobota, 7 września 2013

Ukraińska Piwka 3

Ostatnie dwa piwa w ramach Ukraińskiej Piwki. I to piwa skrajnie różne. Biłyj Lew to lekka pszenica, która doskonale sprawdzała się podczas ukraińskich upałów. Gdyby podliczyć wszystkie piwa wypite przeze mnie na Ukrainie Biłyj Lew na pewno wygrałby to zestawienie. Jestem ciekaw jak mi będzie smakować już na polskiej ziemi. Drugie piwo to Wesełyj Monach Micne z browaru Rohań. Jak sama nazwa wskazuje  to mocne piwo o 16% ekstrakcie. Zaczniemy rzecz jasna od lżejszego Lwa.

piątek, 6 września 2013

Soundtrack do Piwa: Torture Chain i Crack z Pracowni Piwa

American Stout. Pierwsze muzyczne skojarzenie? USBM czyli United States Black Metal. Dlaczego ze Stanów Zjednoczonych to jasne. Dlaczego black metal to też nie powinno być jakąś trudną zagadką. Chodzi oczywiście o barwę stoutu. Czarną, nieprzejrzystą, nie dającą ani, nomen omen, cienia szansy światłu na przedarcie się.


czwartek, 5 września 2013

Ukraińska Piwka 2

Kolejne dwa piwa przywiezione przeze mnie z Ukrainy. Tych dwóch również nie udało mi się spróbować podczas wizyty we Lwowie. Pierwsze to Żyguli z Radomyszla, drugie Czernihiwśke Pab Lager.

środa, 4 września 2013

Sentymentalnie: Leffe Brune

Ten cykl zapowiadałem już jakiś czas temu, lecz dopiero dziś zebrało mi się na wspominki. I na wycieczkę do Centrali Piwnej po Leffe Brune w promocyjnej cenie. Ale po kolei. 
Gdy w wieku 16 lat dowiedziałem się, że będę brał udział w wymianie uczniowskiej z pewną belgijską szkołą, pierwsze co przyszło mi do głowy to, to że akurat mam tyle lat, żeby legalnie kupić tam sobie piwo. Z perspektywy czasu to brzmi głupio. Jednak warto pamiętać, że jak się ma 16 lat w Polsce to pije się to na co cię, po pierwsze, stać, a po drugie, to co ci sprzedadzą. W Belgii takiego problemu nie było. Jestem przekonany, że właśnie ta wycieczka otworzyła mi oczy na bogactwo piwnego świata. Byłem w niemałym szoku, gdy zobaczyłem, że sklepowe półki uginają się od piw ciemnych, które w Polsce były rzadkością. To właśnie po nie najchętniej sięgałem podczas wymiany. Dzisiaj Leffe Brune, jedno z tych piw, które najczęściej piłem w belgijskich pubach. Jestem ciekaw czy mój stosunek do tego piwa przez te kilka lat zmienił się.

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Krótka Piwka 4

W tej piwce trzy trunki. Niestety nie wyszło zbyt dobrze, ale człowiek uczy się na błędach. No poza Miłosławiem, który zawodzi mnie już któryś raz.

Miłosław Pszeniczne
Kolor bursztynowy, mętny. Piana obfita, zgodnie ze stylowymi normami. Za to zapach od nich odbiega. Goździków i banana nie uświadczymy, jest za to lekki karmel i słód. W smaku wodniste, ale pojawiły się goździki. Po za tym bardzo delikatny kwasek i palona goryczka na finiszu. Miłosławia Pszeniczne można wypić, ale niewiele on oferuje. Znaków charakterystycznych dla pszenicy jest niewiele, etykieta też wprowadza w błąd pisząc, że piwo jest pełne. To Pszeniczne było ostatnią deską ratunku dla Miłosławia. Po słabym, wadliwym Pilsenerze pitym parę miesięcy temu, dopiero któraś z kolei lidlowa promocja skłoniła mnie do sięgnięcia po jedno z tej serii piw. Jak widać, to była błędna decyzja.


niedziela, 25 sierpnia 2013

Imperium, które podbija

To piwo w jakiś dziwny sposób omijało moje kubki smakowe i szklanki piwne przez ostatnie miesiące. Gdy pojawiałem się w sklepach branżowych, to już go nie było. Ale wreszcie udało mi się je dorwać. Nie ukrywam, że jest to jedno z tych piw z browaru Pinta, które zawsze chciałem spróbować. Mam nadzieję, że Imperium nie zawiedzie swoim Atakiem.


sobota, 24 sierpnia 2013

Dwa Lwówki Dwa - Wrocław i Wiedeń

I obiecana kontynuacja recenzji piw z browaru Lwówek. Dzisiaj Wrocławskie i Lwówek Wiedeński. Pierwsze to pils o 10 procentowym ekstrakcie. Drugie, jak sama nazwa wskazuje, to lager wiedeński. Zobaczmy, czy któreś z nich dorówna Lwówkowi Belgowi.


wtorek, 20 sierpnia 2013

Amber vs. Amber

Pojedynek, najszlachetniejszy ze wszystkich sposobów rozwiązywania sporów. Dwóch okutych w metal przeciwników staje na przeciw siebie, by rozstrzygnąć, który z nich jest lepszy, który z nich ma rację. Zostaje jeden. Dzisiaj nie zostanie żaden, bo wypiję oba, ale reszta się zgadza. Do bratobójczej walki staną dwa piwa herbu Amber. Amber Natur i Amber Chmielowy. Przekonajmy się, który z tego spotkania wyjdzie obronną ręką.


sobota, 17 sierpnia 2013

Ukraińska Piwka 1

Ukraiński cykl czas zacząć. Piw w tym cyklu nie będzie zbyt dużo, bo ok. 7. Jednak myślę, że da Wam to jakiś obraz ukraińskiego piwowarstwa. Odpuściłem sobie przywożenie ze Wschodu łatwo dostępnych w Polsce Oboloni. Sięgnąłem po piwa droższe i te których nie zdążyłem spróbować na samej Ukrainie. Jest już pierwsza ofiara mojego przemytu. A mianowicie piwo Pawłiwśke Żywe Switłe skwaśniało mi w transporcie. Dopiero w Polsce przeczytałem, że piwo ma tylko 7-dniowy termin spożycia. Mówi się trudno, pije się dalej. W tym poście dwa piwa, Kniaże z browau Opilla i Tiernowie Połe z Mykułyniećkyj.


czwartek, 15 sierpnia 2013

Ciechan "Cena/Jakość" Lagerowe

Po Kormoranie Jasnym Chmielonym nadszedł czas wypić drugi z najbardziej osławionych polskich lagerów. Nie, nie chodzi o zdobywcę miliona nagród Tyskie, tylko o Ciechan Lagerowe. Najbardziej symptomatycznym, dla tego piwa, jest chyba zwrot pojawiający się w wielu opiniach i recenzjach: "Doskonałe, jeżeli chodzi o stosunek ceny do jakości". No i rzeczywiście piwo drogie nie jest, około 3 zł. Zobaczmy jak to jest z tą jakością.


wtorek, 13 sierpnia 2013

Wit(dler) z Kormorana

Gdy byłem 16-letnim pacholęciem, wziąłem udział w licealnej, uczniowskiej wymianie z pewną belgijską szkołą. Cały tydzień spędziłem w kraju słynącym z najlepszego na świecie piwa. Moje alkoholowe doświadczenia z tamtego okresu opiszę na blogu w bardziej sentymentalnym cyklu. Dzisiaj tylko anegdotka a propos wita z Hoegaarden. Pamiętam, jak mój belgijski ojciec opowiadał o jakimś cudownym odrodzeniu tego browaru, o tłumach na ulicach, cieszących się z przeniesienia go na stare miejsce, gdzie te same bakterie, co drzewiej, mogły wpływać na jakże rozpoznawalny smak tego piwa. Wtedy zareagowałem mówiąc: "Aha, takie babskie to piwo". Wspominam o tym dlatego, że Kormoran, w ramach swoich Podróży, zawitał właśnie do Hoegaarden, by spróbować typowego, belgijskiego wita. A ja po pracy zawitałem do domu, by spróbować Witbiera z serii Podróże Kormorana.


czwartek, 8 sierpnia 2013

Krótka Piwka 3

Dzisiejsza Piwka lagerowo-promocyjna. Mamy reprezentantów promocji z Netto, Almy oraz Małpki. Do tego Lidlowy gość z zagranicy.

Estrella Damm
Po klęsce związanej z greckim piwem Mythos, cykl lidlowy został zredukowany do Krótkiej Piwki. Dziś Hiszpania i oficjalne piwo FC Barcelony Estrella Damm. Piana średnia o dość drobnych bąblach. Kolor słomkowy. Aromat ledwo wyczuwalny. Z resztą tak samo jak smak. Piwo jest bardzo wodniste. Opakowanie komunistyczne, czerwone ze złotą gwiazdą.