czwartek, 13 lutego 2014

Soundtrack do Piwa: Primordial i Leann Follain z browaru O'Hara's

Dnia 7 lutego najbardziej reprezentatywna dla polskiej piwnej rewolucji stopa, stanęła na irlandzkiej ziemi, aby po raz pierwszy w historii polskiego piwowarstwa, dokonać aktu kolaboracji z browarem z innego kraju. Browarem z najbardziej reprezentatywną stopą jest oczywiście PINTA, a browar z którym przyszło jej kolaborować to O'Hara's należący do Carlow Brewing Company. Już wiadomo, że piwo, które uwarzą będzie double oatmeal stoutem. Nie do końca rozumiem double w nazwie stylu, który spróbują osiągnąć, ale trzymam kciuki, żeby rzeczywiście wyszło podwójnie.


O ile PINTA jest doskonale znana każdemu, to piwa z O'Hara's są pewną zagadką. Dlatego dzisiaj  degustacja Leann Follain, czyli full-bodied extra irish stout.

Zanim o piwie, muzyczne skojarzenie. A mogło być tylko jedno, czyli na wskroś irlandzki Primordial. Zrobiło się o nich naprawdę głośno dopiero po wydaniu "To the Nameless Dead" w 2007, płyty niemal doskonałej, mocno niejednoznacznej, niedającej się łatwo zaszufladkować. Zresztą można to napisać nie tylko o tej płycie, ale i całej dyskografii Irlandczyków. Nie da się się zero-jedynkowo określić gatunku, który reprezentują. Black metal, celtic metal, folk metal przy każdym można by przytaknąć. Pisząc folk, nie mam oczywiście na myśli wesołkowatych piosenek o imprezach w remizie, suto zakrapianych miodem pitnym. Diabeł tkwi w proporcji. Black metal w przypadku Primordial jest bazą, pozostałe style raczej przyprawą. Szczególnie folk, który ogranicza się raczej do przeczucia, że on tam gdzieś jest. Mi przynajmniej trudno wskazać konkretne jego elementy.



Moją ulubioną płytą Primordial jest poprzedzająca "To the Nameless Dead" "The Gathering Wilderness". Co w niej ubóstwiam, to miks chowający wokal delikatnie za linią instrumentów. Charakterystyczna maniera wokalna Nemtheangi  nie przykrywa wszystkiego, pozostawia sporo miejsca dla instrumentów, które doskonale radzą sobie z osiągnięciem klimatu jednoznacznie kojarzącego się z wyspą św. Patryka.
Za świecą szukać drugiego takiego zespołu. Dla tych z Was, którzy mają na wskroś rozpykaną, bardzo równą swoją drogą, dyskografię Primordial, polecam Darkest Era. Zespół z podobnym podskórnym celtycko-folkowym feelingiem. Z tym, że Darkest Era ociera się wyraźnie o heavy metal, szerokim łukiem omijając black.


Miejmy nadzieję, że Leann Follain nie ominie black i będzie klasycznie i elegancko czarne. Piwo wypije, nie mogło być inaczej, z PINTOWEGO nonicu.
I jest czarne, nieprzejrzyste, bez refleksów. Piana początkowo bardzo obfita, szybko opada, ale muszę pochwalić wielkość pęcherzyków i kolor, który łudząco przypomina ten znany z cappuccino. Gdy opadła do kilku milimetrowego kożuszka, została na dłużej. Aromat bardzo przypomina znany z naszego swojskiego porteru bałtyckiego. Wyraźna kawa z lekką nutą winną. Taka śliwkowa kwaśność. Na języku bardzo gładkie. Niezbyt mocno palone, czyli tak jak lubię, ale lekki popiół jest. Oczywiście jest też kawa i kakao. Pełne i pijalne, może z ciut zbyt wysokim wysyceniem.

Wyszedł rudzielcom z O'Hara's ten stout. Jest pełny, gładki, z goryczką, która narasta z każdym łykiem i słodyczą, która kusi tylko przy kilku pierwszych. Etykieta z klasą. Stonowane kolory doskonale pasują do tego stoutu. Czcionka (porównajcie z logówką Primordial) na tle irlandzkich ornamentów wygląda majestatycznie. Miejmy nadzieję, że etę da się odmoczyć. W szklance został ostatni łyk Leann Follain, także zdrowie panów z O'Hara's i powodzenia w kolaboracji z browarnikami z PINTY.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz