poniedziałek, 17 lutego 2014

Cesarski kozioł dubeltowy z Emelisse

Drugie piwo z Emelisse i mały prywatny rekordzik. Imperial Doppelbock to najbardziej ekstraktywne piwo jakie było mi dane spróbować. 26 stopni Plato przy 11% alkoholu. W liczbach wyraźnie widać zarówno imperializm jak i podwójność. Miejmy nadzieję, że i kozła wkrótce znajdę.


Etykieta poleca schłodzić piwo do 10 stopni, nie wiem czy to nie zbyt niska temperatura. Zastosowałem się jednak do rady. Najwyżej poczekam moment aż się ogrzeje.

Na dnie butelki obecny jest spory i wyjątkowo paskudny osad. Na szczęście udało się do kieliszka przelać bez ani jednego farfocla. Barwa bardzo ładna, rubinowa. Piana pojawiła się dosłownie na kilka sekund, nie była wyższa niż jeden mały palec. Aromat średnio intensywny, niesiony wyraźnym alkoholem. Poza tym koźlakowa klasyka. Słodkie, ciemne owoce i rodzynki. Dla mnie w porządku. W smaku pojawia się lekka nuta czekoladowa, która w połączeniu z alkoholem sprawia wrażenie praliny z likierem wiśniowym. Treściwe, ale nie wydaje mi się, że jest treściwsze od innych doppelbocków o niższym ekstrakcie, które piłem. Wysycenie niskie, nawet odrobinę wyższego bym nie zniósł, w połączeniu ze sporym alkoholem Imperial Doppelbock stałby się kompletnie niepijalny.


Największą ciekawostką tego piwa było dodanie do dosyć dobrze znanego mi stylu przedrostka imperial. Objawia się on jedynie zwiększonym poziomem alkoholu oraz robiącym wrażenie ekstraktem. Niestety nie przekłada się to jakoś specjalnie na smak, chyba, że liczyć wyraźną nutę spirytusową. Traktować jako zimową ciekawostkę, dla wielbicieli koźlaków i piwnej ekstremy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz