wtorek, 27 stycznia 2015

Degustacje pod Płotem CRIBS 2

Po 11 miesiącach wracam do swojej piwnicy. Odmienionej, bo przeniesionej do innego miasta, dwa razy większej, a jednocześnie bardziej wypełnionej. Dla tych z Was, którzy przegapili pierwszą możliwość podejrzenia moich zapasów tutaj jest link. Teraz zapraszam do Degustacji pod Płotem CRIBS Anno Domini 2015.

niedziela, 11 stycznia 2015

Hardcore powrót

Dawno mnie tu nie było. To już drugi post z rzędu, który tak zaczynam. Mam nadzieję, że ostatni, przynajmniej w najbliższym czasie. Życie, miejsce zamieszkania, a przede wszystkim internet ustabilizował mi się na tyle, że mogę wrócić do regularnego picia i pisania o piciu.



Po takiej przerwie na rozgrzewkę nosa, smaku i paluchów coś łatwego. Hardcore IPA ze szkockiego Brew Doga.

piątek, 31 października 2014

Soundtrack do Piwa: Hades z Olimpu i Jimson

Dawno mnie tu nie było. Ten wpis miał powstać już w nowym mieszkaniu, jednak na mój dysk twardy trafiła płyta, która zrobiła na mnie wrażenie piorunujące jak jedynka Dragged Into Sunlight, filmy z Patricią Rhomberg albo pierwsze zaciągnięcie wędzoną herbatą. 



"Gorączka w Parku Igieł" Jimsona to pierwszy przedstawiciel hip-hopu w ramach Soundtracku do Piwa, który połączymy z wyleżakowanym już co nieco Hadesem z browaru Olimp.

poniedziałek, 8 września 2014

Przegląd polskich Weizenbocków

Polski rynek piw rzemieślniczych zaczyna się powoli nasycać tymi wszystkimi chmielonymi wynalazkami zza oceanu, które niczym Scorpion przyciągają do siebie ludzi. Coraz więcej browarników zabiera się za klasyczne style rodem ze Starego Kontynentu. Była moda na Wity, potem niewypał w postaci lansowania polskiego chmielu, a w przeciągu ostatnich kilku miesięcy w polskim piwnym rzemiośle pojawiło się pewnie więcej weizenbocków niż przez całą moją pełnoletność i okres burzliwego dojrzewania.


I właśnie z tą teutońską klasyką z lechistańskiego podwórka zmierzę się dzisiaj. Butelki są 3. Córa Koryntu, wdzięcząca się na etykiecie do króla Jana Olbrachta, dalej dokokszony uber-centaur Kentauros z Olimpu, a na koniec browar, którego kocham nienawidzić, czyli Doctora Brew i jego Australian Weizenbock.

czwartek, 4 września 2014

Krótka Piwka 14 - Cydry

My tu gadu-gadu, a lato się skończyło i urlop się skończył. Wracając z Centrali Piwnej znalazłem dzisiaj na chodniku oficjalnego, pierwszego kasztana otwierającego jesień 2014. Żeby powspominać upalny lipiec, przepacanie ciuchów w robocie oraz lody tradycyjne z Piły dzisiaj w Krótkiej trzy cydry.

Cydr Ignaców
Po pierwsze, nie pamiętam kiedy ostatnio tyle wysiłku sprawiło mi odkręcenie kapsla twist-off. W Ignacowie kapslują chyba kilkoma kapslownicami po kolei. Sam cydr niczego sobie. Piękna, idealnie przejrzysta słomkowa barwa. Aromat jabłkowy, lekko kwaskowy z lekką nutą landrynkową. W smaku półwytrawny, lekko gryzie w język, przy tym bardzo pijalny. Jabłko jest naturalne, mimo obecności odrobiny owocu rodem z cukierków dla dzieci. W sam raz na opłakiwanie końca lata i przywitanie jesieni.


poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Horror klasy B z dobrym trailerem

Wracam z wakacji to wypadałoby jakimś mocnym akcentem powrócić do blogowania. Wpatruję się właśnie w gustowną czerń etykiety Happy Crack, piwa będącego wynikiem współpracy PINTY i Pracowni Piwa z okazji otwarcia firmowych pubów tych dwóch browarów.


Przekręcam butelkę w poszukiwaniu składu, jakiejś chwytliwej dykteryjki albo chociaż danych o zawartości alkoholu i ekstrakcie. I znajduję zdawkowe: "Pół litra horroru w gatunku Black Sahti". Przyzwyczaiłem się do bardziej rozbudowanych anegdotek na etykietach. Za to na skład nie ma co narzekać. Jest wędzonka, amerykański chmiel, pędy sosny, jałowiec w dwóch odsłonach (owoce i gałęzie), a całość przefermentowały fińskie drożdże piekarskie. Po lekturze takiego składu nasuwa się jedno pytanie. Jak to może smakować? Jest tylko jeden sposób, żeby się o tym przekonać.

czwartek, 7 sierpnia 2014

Coś nie tak Lagerowczyku, boisz się, że coś poczujesz?

Czas rozpakować zestaw Classic Ales przywieziony z odległego, angielskiego Tesco przez moją wspaniałą konkubinę. Spośród tych sześciu piw, które mogliście zobaczyć na facebooku, na pierwszy rzut wybrałem Hobgoblina z browaru Wychwood


Piwa z tego browaru zawsze kusiły mnie z półek poznańskich sklepów piwnych swoimi nietuzinkowymi etykietami. Jednak nazwa żadnego z nich nie wylądowała na paragonie, z którym wychodziłem ze sklepu, głównie z powodu ceny (kilkanaście polskich dolarów). Tym bardziej się cieszę, że teraz nadarzyła się okazja spróbowania flagowego piwa browaru Wychwood.

poniedziałek, 28 lipca 2014

Soundtrack do Piwa: Metropolis z Radugi i Cult of Luna

Gdy zobaczyłem, że debiutanckim piwem z nowego browaru Raduga będzie AIPA o nazwie Metropolis, wiedziałem, że na moim blog pojawi się wpis z cyklu Soundtrack do Piwa. Pierwsze skojarzenie - Cult of Luna i ich ostatni album Vertikal.


Skojarzenie było płytkie jak Warta latem. Vertikal nawiązuje do filmu Metropolis. A piwo z Radugi ukradło nazwę właśnie tej perle niemieckiej kinematografii. Uprzedzając, perły nie widziałem, ale o Cult of Luna parę wersów mogę napisać.

niedziela, 27 lipca 2014

Rhino i Kuguar z Widawy

Naładowałem PEKĘ, także wreszcie mogłem udać się do Centrali Piwnej. W lodówce czekał na mnie zwierzyniec z Widawy. Jak wiadomo ceny piw z Gospody pod Czarnym Kurem i od Kopyra przystępnością nie powalają, więc zdecydowałem się na dwa. Wędzona APA, czyli Rhino oraz bardziej klasyczny Kuguar, American India Pale Ale.


Żar się z nieba leje, uszy pocą się pod słuchawkami, a do karku lepią się włosy. Gorzej nie będzie, chyba czas spróbować schłodzonego Nosorożca.


piątek, 18 lipca 2014

De Molen: Alive & Kicking

De Molen miał być moim piwnym klaserem ze stylami, z którymi nie miałem jeszcze do czynienia. No i było tak do czasu Zus & Zo, który mimo ponad rocznego zapasu w terminie spożycia okazał się być brutalnie skwaśniałym. Saison saisonem, ale kwas, który wydobył się wtedy z butelki powodował łzawienie oczu i wypełniał serce smutkiem, z powodu konieczności wylania piwa o cenie wyższej niż 3 zł.


Rozłąka z De Molenem trwałaby nadal, gdyby niedająca się nadal naładować PEKA (drogi, plastikowy syf dla poznaniaków, lubiących podróżować ze spoconym żulerstwem komunikacją miejską, ergo dla mnie). Nie ma PEKI, nie ma dojazdu do Centrali Piwnej. Zmuszony zostałem więc do przejrzenia półeczki "do wypicia na teraz". Natrafiłem tam na zapomnianą już butelkę De Molena Alive & Kicking. Nazwa brzmi jak jakiś koncert DVD Bon Jovi z połowy lat 80', ale nie sądzę, żeby po otwarciu z butelki zaczęły wypływać dźwięki Living on a Prayer.