W ostatnich dniach moje piwne życie umarło. To które mi pozostało, poświęciłem w całości wyniszczającej moje degustatorskie zapędy pracy. Co prawda udało mi się wychylić na szybko Amber Boy'a (świetny) czy Weizena od Schlenkerli (Marzena akurat nie było), ale prawdziwe piwne wskrzeszenie i olśnienie nastąpiło w Piwach Świata. De Molen i przed moimi oczami staje półka zasłana butelkami 0,33 z etykietami, których kunszt mógłby docenić chyba jedynie nauczyciel informatyki z Polski C z obsesją na tle Worda.
Wracając jednak do olśnienia. Postanowiłem, że De Molen będzie drogą, którą obiorę w mojej piwnej edukacji. Krok po kroku będę rozpracowywał ten browar. Jak na poznaniaka przystało zaczynając od najtańszego, jakie znalazłem, a kończąc w momencie, w którym nie będzie mnie stać na kolejne. Przed Państwem Op & Top kupiony za 8 zł.
Na ecie próżno szukać informacji o stylu jaki Op & Top prezentuje. Szybki googling i wiem, że to bitter. 9 stopni Plato, 4,5% alkoholu. Żeby dopełnić opis 30 EBU, podawać w 7 stopniach Celsjusza. Brzmi ciekawie, otwieramy.
Barwa bardzo ładna, głęboki bursztyn pięknie prezentuje się w szklance. Piana średnia, oblepia szkło. W aromacie Amarillo w najlepszym wydaniu. Głównie cytrusy, słód czai się gdzieś w tle. Wysycenie spore, goryczka również, wydaje się być wyższa niż deklarowana na etykiecie. Uderza też treściwość. 9 stopni Plato daje rade lepiej niż niejedna dwunastka. Op & Top świetnie orzeźwia. Kwaśna nuta uzupełnia się z goryczką, razem tworzą bardzo pijalną mieszankę.
Całkiem udany start z holenderskim De Molenem. Op & Top to przyjemne, letnie piwo. Dobrze gasi pragnienie i przy tym nie razi wodnistością. Na spore brawa zasługuje fakt, że piwo było butelkowane 6.06.2013 i nadal świetnie się trzyma (teoretycznie przez dwa lata od butelkowania powinno dawać radę). Tyle z relacji z mojego pierwszego spotkania z De Molenem, następnym razem Saison.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz