Tego porteru chyba najbardziej chciałem spróbować. Podobnie jak Grand Imperial Porter Chili, 22 stopniowy porter z Ciechana pojawił się w sklepach latem. Znaczy jego kolejna warka pojawiła się latem. Od razu zakupiłem wtedy 3 sztuki z myślą o mojej piwniczce. Egzemplarz, który dziś zdegustuję nie pochodzi wprost z mojej piwnicy, ale zdaje mi się, że ma ten sam termin spożycia, czyli 24.01.14. Marketingowy bełkot, który często można odnaleźć na etykietach, rzadko wywołuje we mnie jakieś emocje. Tym razem jest inaczej. Kontra obiecuje, że "może to być najlepszy porter w moim życiu" i ja z naiwnością godną księdza, daję się usidlić lgnącemu do mnie dziecku.
Piana średnia, prawie brązowa, po chwili został tylko pierścień. Ciechan 22° jest chyba najciemniejszym porterem, jakiego piłem. Aromat suszonej śliwki, raz po raz przez nos prześlizguje się alkohol. W smaku czekolada, kawa, kakao. Goryczka jest średniej mocy, bardzo naturalna, nie pozostaje w ustach zbyt długo, ale brakuje mi słodkiej kontry. Kwaśna, post-palona nuta też obecna. Wysycenie niskie podkreśla degustacyjność piwa.
Ciechan 22° jest porterem wytrawnym, deserowym. To taki płynny odpowiednik czekolady z dużą zawartością kakao, co nie za bardzo mi odpowiada. Lubię jak w porterze przewija się także słodka nutka. Tutaj jej brakuje. Słodycz na pewno podwyższyła by pijalność i rozgrzewające właściwości piwa. Wyczuwalny alkohol to inna rzecz, którą bym zmienił. Idąc za trendem: dwudziestkę dwójkę z Ciechana polewać razem z deserami; gorzką czekoladą, tortem szwarcwaldzkim czy piernikiem. Etykieta mi odpowiada, czarna klasyczna, szlachetna wręcz. Podsumowując, do tego porteru pewnie wrócę, ale dopiero za kilka warek, by sprawdzić czy odrobiną słodyczy nie złagodzili oblicza Ciechana 22°.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz