wtorek, 5 listopada 2013

Megaloman z Bieszczad

Ursa Maior jest chyba najbardziej płodnym browarem rzemieślniczym w Polsce. Nie przestaje mnie zaskakiwać prędkość z jaką pojawiają się ich kolejne piwa. Ursa Megaloman to już czwarte w ich katalogu. Po bursztynowym ejlu, pszeniczniaku i wędzonce trafiło na, wydawać by się mogło, najbardziej wyeksploatowany w polskim crafcie styl - American India Pale Ale. Ale jak już pisałem na facebooku AIPA'ów i IBUw nigdy nie za dużo, więc z radością spróbuję Megalomana.


Piana średnia o średnich pęcherzykach. Ładnie oblepiła szklankę. Megaloman jest jasnobursztynowy, mętny. Aromat nie tak intensywny jak w innych AIPAch. Czuję słodziutki ananas i właściwie to tyle. Słodziutki ananas również w smaku. Goryczka bardzo niska, ledwo daje rade skontrować słodycz. Generalnie świetnie pijalne. Wysycenie trochę za niskie.


Megaloman na pewno nie jest najlepsza polską AIPĄ. Goryczka zdecydowanie jest zbyt słaba. Aromat nie tak bogaty jak u konkurencji. Główny atut to pijalność. Mając do wyboru Megalomana, i AIPY z Pinty i AleBrowaru, sięgnę po te drugie. Może następne warki przyniosą większe nachmielenie. Inną sprawą jest nazwa i etykieta piwa. Totalnie nie kminie motywu z dudkiem, megalomanem wśród ptaków. Sprawia to wrażenie robionego na szybko, bo terminy gonią. Etykieta zbyt pstrokata. Pisałem już o tym przy okazji Deszczu w Cisnej. Do wypicia, ale bez fajerwerków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz