środa, 17 lipca 2013

Najnudniejszy grecki mit

I znowu Lidl jest sponsorem mojego posta. W sposób pośredni oczywiście. W tygodniu greckim w ofercie znalazło się piwo Mythos. Wiadomo koncerniak, jednak po całkiem dobrym włoskim Poretti Treluppoli poprzeczka jest postawiona wyżej niż sięgają polskie, koncernowe lagery.


Piwo jaśniutkie. Piana na dwa palce szybko opadła i oblepiła szkło. Zapach intensywniejszy niż w polskich piwach, chmielowy, lekko słodki. I to było zaskoczenie. Przeciętnego pijacza Tyskiego zaskoczy również zdecydowanie słodki smak. Lekka goryczka dopiero w finiszu. Bez szału. Czego ja się spodziewałem? Że to piwo z miejsca stanie się moim ulubionym? Jest jednowymiarowe. Proste jak budowa czołgu T-34. Jednak, co trzeba przyznać, w porównaniu z czołgiem bardziej pijalne.


Tak jak w przypadku piwa włoskiego recenzowanego parę postów temu byłem pewny, że jest lepsze od polskich odpowiedników tak tutaj tej pewności nie mam. Piję sobie to piwo, znika z kufla i z każdym łykiem piwo staje się coraz bardziej nijakie. Może dobrze schłodzone w greckim klimacie robiłoby na mnie większe wrażenie. Jeszcze jedno trzeba napisać. Na puszcze nad nazwą piwa znajduje się obrazek jednorożca. Do promocji greckiego piwa o nazwie Mythos, można by wybrać coś bardziej reprezentatywnego, jednoznacznie kojarzącego się z mitologią grecką. Nie wiem, może górę Olimp, Dionizosa albo Xenę wojowniczą księżniczkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz