Atak Chmielu czekał grzecznie w lodówce mniej więcej od notatki o kormorańskiej AIPA-ie. Właściwie to kupiłem je w celach porównawczych z piwem z Kormorana, jednak tak się złożyło, że opiszę je dopiero dzisiaj. Aura sprzyja, za oknem milion stopni, nic tylko napić się zimnej amerykańskiej "ipy".
Piana wysoka mimo solidnego schłodzenia. Ładnie oblepia szkło. Kolor miedziany. Zapach genialny. Najpierw cytrusy. W końcówce lekkie zioła. Najlepsze jest to, że aromat jest słodki i wytrawny. W smaku spodziewałem się większej goryczki. Doskonale orzeźwia. Jest niesamowicie pijalne. Wysycenie w sam raz. Nie przeszkadza w szybkim piciu, ale ma znaczny wkład w orzeźwiające właściwości Ataku. Co poza goryczką w smaku? Delikatny grejpfrut.
Piwo świetne. W porównaniu z Kormoranem mniej gorzkie. W taką pogodę to plus, bo piwo łatwiej wchodzi. Trudno mi się do czegoś przyczepić. Piłem z nastawieniem orzeźwienia się i zawodu nie było.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz