niedziela, 30 czerwca 2013

Kormoran w Nowym Yorku

Po bardzo dobrym Weizenbocku z ciekawością czekałem na kolejne piwo z serii Podróże Kormorana. W drugim odcinku  Kormoranowi przyszło odwiedzić Nowy York i  stworzyć piwo w stylu American IPA. Na wstępie jeszcze wspomnę o cenie tego piwa. 8,40 w poznańskiej Ambasadzie Piwa. Jak na browar regionalny cena strasznie wysoka, bardziej pasująca do browarów kontraktowych. Nie oceniajmy jednak ceny piwa przed spróbowaniem. Może się wszakże okazać, że uznam to piwo za tak doskonałe, że cena będzie wydawała się zbyt niska.


Drobno pęcherzykowata piana przy wlewaniu "na czecha" do pokala urosła do sporych rozmiarów. Jednak nie utrzymała się zbyt długo. Zapach lekko maślany, sporo żywicy i bardzo delikatne cytrusy. Warto też wspomnieć, że jak na piwo niefiltrowane przystało pływają w nim drobinki drożdży. W smaku dużo żywicy i cytrusów, jednak nad wszystkim dominuje goryczka, która wchodzi dość wcześnie w porównaniu z Rowing Jackiem. Gdy na stronie Kormorana przeczytałem, że piwo ma IBU 85, obawiałem się, że będzie niepijalne. Jednak pije się je świetnie. Właściwie to wchodzi podejrzanie łatwo jak na tak wysoki poziom goryczy.


Co do etykiety jest bardzo podobna do Weizenbocka, zbyt podobna. Gdyby piwa było sprzedawane w Piotrze i Pawle bankowo byłyby pomieszane. Amerykański akcent tej IPA'y powinien być bardziej wyostrzony. Za to na pochwałę zasługują krótkie historyjki, znajdujące się na etykietach. W ciekawy sposób spajają poszczególne piwa tej serii.

Podsumowując American IPA z Kormorana to świetne, wręcz idealne. Jednak nie sądzę, żebym często do niego wracał z powodu ceny. Pozostaje tylko czekać na kolejne piwo z tej serii. Ciekawe gdzie następnym razem zawita Kormoran. I trzeba oddać jeszcze Kormoranowi co kormorańskie, a mianowicie wielkie brawa za odwagę. Pierwszy raz browar regionalny bierze się za piwa charakterystyczne dla browarów rzemieślniczych czy kontraktowych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz