Piwa w stylu grodziskim nigdy nie piłem. Gdy zaprzestano jego produkcji w połowie lat 90' miałem nawet za mało lat, żeby ojciec mnie wysłał po piwo do sklepu i fajki. Jedyny skojarzenie z grodziszem to historia, którą opowiadał mi ochroniarz z placówki, w której zwykłem pracować. Mianowicie piwo grodziskie zwykł pić na raz poprzedzając to wsadzeniem sobie do ust, ozdobionych wąsem, łyżki z cukrem. Tak się bawiła klasa robotnicza w latach 80'.
Ja degustując dwie wersje grodziskiego z PINTY nie będę zapychał się łyżkami z cukrem, bawił się w odświeżanie facebookowej zabawy w picie na hejnał. Nie wiedziałem w czym to wypić, znalazłem tylko jakąś szampanówkę. Chyba pasuje.